Płytowy Grudzień w FYH w pełni, dlatego dziś rozdajemy kolejną arcyciekawą paczkę muzyczną. Tym razem ponownie z zachodu kraju, z Zielonej Góry, czyli przygotowaną przez Please Feed My Records. A co znalazło się w mikołajowym worze?
Please Feed My Records, choć to dobra wytwórnia, jest jednocześnie wytwórnią mało znaną. Czy się tego chce, czy też nie chce, niestety mało osób wie o tej oficynie, a jeszcze mniej kojarzy wszystkich artystów z nią związanych. Od jakiegoś czasu staramy się to zmieniać, prezentując co i różne wydawnictwa PFMR. Zarządzany przez Rosinskiego, zielonogórski label stawia nacisk na wykonawców pochodzących lub skupionych na zachodniej części kraju. A muzyka? Muzyka różnorodna, bo Ojciec-Dyrektor-Założyciel gra miażdżące i dzikie, transowe techno, Verlake z kolei stawia na brzmienia Detroit, Homeomorphic to wychillowana wersja popowej elektroniki, a Jeremy Pomeroy, który znalazł się w worku, to już akustyczny folk.
Cała reprezentacja Please Feed My Records to mocni zawodnicy. Patryk Cannon, Al_Most, Rosinski, Verlake, Jester Frost, Unfinished czy 100 Ass Cactus. Choć wykonawców jest faktycznie więcej. A jak zapowiada Pan Właściciel, w 2016 roku możemy spodziewać się zmian, nowości, przewrotu majowego i kolejnych dawek dobrej muzyki.
A tym, którzy w życiu kierują się raczej zasadą oszczędzania i zbierania pieniążków na lokacie na nadchodzące cięższe czasy polecamy odwiedzenie facebooka Please Feed My Records oraz bandcampa tejże wytwórni. Dużo promocji, płyty tanie, a radości co niemiara!
100 Ass Cactus – Live From Nowhere
Noise pop, garażowe indie, skojarzenia ze starymi nagraniami Davida Bowie czy Bóg-raczy-wiedzieć-kim-jeszcze. 100 Ass Cactus to ogromne zaskoczenie w katalogu PFMR. Zadziwiająco dobry album z post-punkiem jako bazą wyjściową. Słucha się Live From Nowhere bardzo przyjemnie i jest to naprawdę ciekawa odskocznia od pozostałych wydawnictw zielonogórskiej oficyny.
Verlake – East
Klawisze, reverby, muzyka do samochodów z Detroit jeżdżących po Detroit lub gdzieś w Berlinie, wszak techno tam modne, a Zielona Góra blisko niemieckiej granicy. Verlake nagrał epkę z czterema autorskimi nagraniami, a trzy dorzucono jako remixy. Jest mocno, jak zawsze u Michała Krzyżanowskiego.
Homeomorphic – Complex Dimension
Bedroompopowa/chillwave’owa opowieść o tym, jak miło jest zasiąść do syntezatora i nagrać niezłą płytę. Płytę może nie przebojową, ale wpadającą w ucho. Taka chwila zapomnienia, niezobowiązujące wydawnictwo, w sam raz na nadchodzącą wolnymi krokami wiosnę albo do posłuchania przy grzańcu, gdy już w końcu spadnie śnieg. Trochę marzycielsko, trochę leniwie, trochę też tajemniczo.
Jeremy Pomeroy – Mountain Laurels
Jeśli 100 Ass Cactus było zaskoczeniem, to solowy album Jeremy’ego Pomeroya (członka tejże formacji) jest czymś więcej niż zaskoczeniem (odkrywczość!). Czysty folk, tylko gitara i wokal. Czasem też harmonijka. Spokojne melodie, łabędzie w skojarzeniach, przed oczami łąka lub jezioro. Czy w tę stronę pójdzie Please Feed My Records? Raczej wątpliwe, jeśli spojrzy się na płyty Rosinskiego. Ale też miła ciekawostka.
***
Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać nam maila na nasz specjalny adres: plytowygrudzien@fyh.com.pl. W tytule musicie napisać „Konkurs świąteczny: nazwa wytwórni, której płyty rozdajemy” (w tym wypadku „Konkurs świąteczny: Please Feed My Records”). A w treści maila musicie odpowiedzieć na proste pytanie: „Jaki jest Twój album roku?”
W każdej serii będziemy przedstawiać inne wytwórnie i inne albumy. Odpowiedzi możecie do nas przysyłać od dzisiaj do 23 grudnia. W Wigilię wielkie rozwiązanie całości. Podawane przez Was albumy nie muszą być związane z daną wytwórnią. Chodzi o wszystkie wydawnictwa, które ukazały się w 2015 roku.