Trwa Płytowy Grudzień w FYH, więc rozdajemy kolejne paczki muzyczne. Dziś przygotujcie się na Too Many Fireworks. A po świętach możecie się zasłuchiwać!
To był bardzo, bardzo, bardzo dobry rok dla Too Many Fireworks. Szkocka wytwórnia po bardzo cichym 2015, w tych prawie że minionych dwunastu miesiącach przebojem wdarła się na warszawskie salony. Bo i szereg wydawnictw muzycznych, i spotkania z muzyką pod postacią paneli dyskusyjnych IndieTalks, i przede wszystkim seria Scores odbywająca się w stołecznym Mózgu. Dużo było tego, ale było zawsze ciekawie.
Gdyby ktoś, kto interesuje się muzyką zapomniał o Too Many Fireworks, albo – o zgrozo – nie kojarzył projektu, to należałoby przypomnieć/poinformować o samych korzeniach labelu.2mf pochodzi ze Szkocji, wytwórnią zarządza Neil Milton, mieszkający od kilku lat w Polsce Szkot, który postawił sobie za cel promowanie i brytyjskich artystów u nas w kraju, i dawanie szansy młodym wykonawcom już stąd. I nieźle mu to wychodzi, biorąc pod uwagę tylko tegoroczną aktywność. Rok Too Many Fireworks rozpoczęło od premiery archiwalnej kompilacji A Short History of Nearly Everything, gdzie można było wysłuchać artystów w przeszłości związanych z oficyną. To niezły przekrój przez lata wyspiarskiej serii wydawniczej Miltona i też jego gry w zespołach.
Następnie label dał szansę Mateuszowi Franczakowi z HOW HOW i Daktari, który na long story short zaprezentował swoją solową twórczość, bardzo ciepłą i różniącą się od zespołów, w których Franczak grał dotychczas. A dalej? Dalej to już bliżej końcówki roku, całkiem niedawne premiery – zagraniczne premiery. Jón Þór, czyli Islandczyk dobrze fanom Too Many Fireworks znany, nagrał Frúin í Hamborg, składającą się z czterech utworów indiepopową winylową epkę. Do tego kolejny niepolski akcent – Päfgens, czyli duet pochodzący ze Słowacji, obecnie mieszkający w Berlinie, często natomiast grający w Polce. 9 grudnia ukazał się ich album Tinyold Hands, który stawia „kropkę nad i” nad ich dotychczasowymi, bardzo ciekawymi i udanymi działaniami.
To właśnie kompilację oraz świeży najnowszy album Päfgens mamy do rozdania razem z Too Many Fireworks.
Żeby jednak dopieścić całą otoczkę wokół 2mf, trzeba napisać więcej o niewydawniczej, ale też muzycznej i organizacyjnej działalności wytwórni. Od tego roku Neil Milton zaczął bardziej udzielać się na płaszczyźnie gigowej i eventowej. Jeśli chodzi o wydarzenia, to w tym roku mogliśmy chodzić na specjalne panele dyskusyjne do Pardon, To Tu, które odbywały się pod szyldem IndieTalks, a muzycznie? Cykl Scores, który łączył muzykę i film. Milton zapraszał artystów, którzy z ukrycia tworzyli ścieżki dźwiękowe do wybranych przez siebie fragmentów filmów. No i dzisiejszy event, Bożonarodzeniowe koncerty w Eufemii, czyli prawdziwie brytyjskie Christmas Party. Tak, ten rok był dla Too Many Fireworks bardzo udany, a trzeba mieć nadzieję, że 2017 będzie podobny, a może nawet lepszy!
***
Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać nam maila na nasz specjalny adres: plytowygrudzien@fyh.com.pl. W tytule musicie napisać „Konkurs świąteczny: nazwa wytwórni, której płyty rozdajemy” (w tym wypadku „Konkurs świąteczny: Too Many Fireworks”). A w treści maila musicie odpowiedzieć na proste pytanie: „Jaki jest Twój album roku?”
W każdej serii będziemy przedstawiać inne wytwórnie i inne albumy. Odpowiedzi możecie do nas przysyłać od dzisiaj do 23 grudnia. W Wigilię wielkie rozwiązanie całości. Podawane przez Was albumy nie muszą być związane z daną wytwórnią. Chodzi o wszystkie wydawnictwa, które ukazały się w 2016 roku.