Zaduszki warto spędzić w Pardon, To Tu. Właśnie 2 listopada w warszawskiej klubokawiarni wystąpi Colin Stetson. A Stetson, jak wszyscy wiemy, to najwyższa półka amerykańskiego saksofonu.
Chociaż ma dopiero trzydzieści dziewięć lat, Colin to już legenda. Uznawany za jednego z wybitniejszych amerykańskich muzyków, może pochwalić się masą solowych wydawnictw, udziałem w różnych, często bardzo głośnych i komercyjnych projektach oraz Symfonią pieśni żałobnych Góreckiego. Bo pod koniec roku muzyk wystąpi w Katowicach, promując swoją, lekko nawet odmienioną wersję symfonii Henryka Mikołaja Góreckiego. Ale to inna bajka, odległa i nie w Pardon, To Tu. Bo w Warszawie Stetson wystąpi samodzielnie, bez dwunastoosobowej orkiestry. Tylko on i saksofon.
Od 2007 do 2013 roku Stetson prowadził swoją solową serię New History Warfare. Pierwsza część, bez tytułu, drugą nazwał Judges, a całość podkreślił wydanym 3 lata temu woluminem trzecim, To See More Light. Chociaż określenie „solo” może być tu nie do końca na miejscu, bo Stetson zapraszał plejadę artystów. Laurie Anderson i Shara Worden, do tego Justin Vernon – wybór robił wrażenie. Zwłaszcza że Stetson koncertowo wspiera Vernona w ramach Bon Iver. Efekt na New History Warfare vol. III: To See More Light był zadziwiająco dobry, mimo coraz bardziej popowych zapędów Vernona.
Stetson solo, Stetson jako muzyk koncertowy i sesyjny innych projektów. Amerykanina można było usłyszeć na Painting With Animal Collective, na Reflektorze, Neon Bible i The Suburbs Arcade Fire, płytach Bon Iver, Feist czy TV on the Radio(!). Mało? Tak naprawdę tych featuringów było w karierze Colina Stetsona więcej, począwszy od Yeasayer, przez Amona Tobina czy Toma Waitsa. Naprawdę, CV Stetson ma pokaźne.
Chociażby wspólny album, który Amerykanin nagrał z Matsem Gustafssonem. Stones to wariacja na temat możliwości czterech różnych saksofonów. Obaj artyści wystąpili w 2011 roku na jazzowym festiwalu w Vancouver. Płyta jest miazgatyczna, wciągająca i mocno kopie po tyłku, jak wyraziłby się zapewne Gustafsson. A jak będzie w Warszawie? Stetson opanował umiejętność generowania tak ciekawych dźwięków, że na scenie nie potrzebuje towarzystwa. W Pardon, To Tu z pewnością stanie na wysokości zadania, bawiąc się oddechem i różnymi technikami gry na saksofonie, choć równie dobrze moglibyśmy zakładać, że wykorzystano tam inne gadżety, efekty, elektronikę czy przeszkadzajki.
2 listopada 2016
Pardon, To Tu
godzina 20:30
bilety: 59 PLN (przedsprzedaż) || 69 PLN (w dniu koncertu)
EVENT: K L I K!