Miał być Improwizowany Środek Tygodnia po raz drugi, ale drugi raz z rzędu życie weryfikuje plany i zamiast tego dajemy recenzję Berry, płyty nagranej przez Więcek & Gawęda Quintet.

AUTOR: Więcek & Gawęda Quintet feat. Ralph Alessi
TYTUŁ: Berry
WYTWÓRNIA: Audio Cave
WYDANE: 18 października 2019


Tak już bywa – coraz gorsze wiadomości ze świata, w kraju też nie najlepiej, a nawet coraz gorzej. Do tego mały, biegający, wspinający się, niesłuchający rodziców Skrzat, który nie daje, no naprawdę nie daje słuchać muzyki. Na szczęście TVP Sport rozpoczęła emisje Kapitana Tsubasy, więc można wrócić do lat dzieciństwa, przez chwilę odciąć się od ciężkich chwil dnia codziennego. ERRATA: kreskówkę przesunięto na 7.30 ze względu na lekcje telewizyjne w TVP. 

No i wreszcie, w końcu przydarzyła się okazja do posłuchania kilku naprawdę mocnych płyt. Jasne, Berry kwintetu zarządzanego przez Kubę Więcka i Mateusza Gawędę nie jest płytą ściśle improwizowaną, ale pominąć Berry po prostu nie wypadałoby. Do tego Split Here Piotra Mełecha i Wojtka Kurka, Never Odd or Even TNT oraz cała plejada artystów na jednej płycie (Arto Lindsay, Ken Vandermark, Joe McPhee, Phil Sudderberg i ich Largest Afternoon). Na stówkę za tydzień!

Sytuacja jest, jaka jest. Koncerty przeniosły się do sieci, wystawy możemy zwiedzać wirtualnie – zresztą sami w Galerii W Y właśnie taką szykujemy – w domowym zaciszu, wybory mają się odbyć choć nie wiem co, a muzyka ukazuje się cały czas. Cały czas wydawane są płyty, choć nie mam pojęcia, czy te zamówione z dostawą przez Pocztę Polską kiedykolwiek dojdą. Dla przykładu koło siebie mam mniej więcej cztery urzędy pocztowe. Jeden, główny, znajduje się w zamkniętej Manufakturze, więc logiczne, że przekierują mi paczkę do którejś z pozostałych placówek w odległości do półtora kilometra. 

Ale nie. Poczta Polska zostawiła mi awizo (nie roznoszą paczek i listów już, zostawiają awizo, też logiczne w sytuacji COVID-19), odsyłając na pocztę oddaloną o ponad pięć kilometrów. Pisząc to, wciąż zastanawiam się, czy ryzykować wycieczkę, czy olać paczkę, bo przecież kolejki na kilkadzieścia osób, wpuszczają tylko dwie, góra trzy, a przesyłki po dwóch tygodniach i tak odsyłają. No i zastanawiałem się nad tym też, słuchając tych naprawdę dobrych płyt. 

Kuba Więcek ma dobrą prasę i opinię. Nie każdego muzyka młodego pokolenia z jazzowej sceny bierze się do Warnera, w szczególności do wydawniczego cyklu Polish Jazz z Polskich Nagrań, nie każdy jazzowy muzyk ma swoje plakaty na większości warszawskich słupów ogłoszeniowych. A tak było. Ale nie ma się co dziwić, absolwent Rhythmic Music Conservatorium wyciągnął z kopenhaskiej uczelni wszystko najlepsze, z czego słynie. Wolność muzyczną, zabawę dźwiękami, chęć improwizowania i łamania pewnych schematów.

Na Berry saksofoniście towarzyszy jego kompan, grający na pianinie Mateusz Gawęda oraz pozostali muzycy, którzy wypełniają dowodzony przez wspomniany duet kwintet (honorowy gość, wspomniany jako artysta na featuringu, Ralph Alessi na trąbce, kontrabasista Max Mucha i perkusista Moritz Baumgartner). W tym składzie muzycy, w międzynarodowym towarzystwie, nagrali płytę w pełni liryczną, wielobarwną i równie wielowątkową. Od początku do końca słucha się Berry w skupieniu, a momentami i z przejęciem. Zresztą otwierające wydawnictwo „Small talk” wita komedowym zacięciem i filmową retoryką. Świetny motyw przewodni dęciaka, wokół którego krąży pianino oraz sekcja rytmiczna, zgrabnie przechodzi w luźne ramy i lekką nutę improwizacji. 

To jest główny, powtarzający się na Berry schemat. Temat przewodni okraszony wycieczkami muzyków w różne strony. Tytułowe „Berry” ma w sobie silnie klezmerską moc, ujmującą i tajemniczą, o mocnym zanurzeniu w bliskowschodniej tradycji. „Dance, dance rock” swoim tytułem zupełnie mija się z charakterem utworu. Zakładać by można było porywczy, taneczny bebopowy hit, a kwartet poszedł w nim w nokturnowe, powolnie snujące się melodie. „Oczekiwanie. Egzekucja” to podobne rejony, melancholijna trąbka, smukłe pianino, perkusja idąca w takt z basem, ale jednocześnie z naprawdę potrzebnym przełamaniem. Rosnący dęciak, przyspieszona rytmika i atmosfera ożywa w quasi-bebopowym stylu. 

Na Berry Więcek, Gawęda, Alessi, Mucha i Baumgartner garściami czerpią z tradycji amerykańskiego jazzu. Z każdej sekundy trwania płyty pachnie tą wytworną atmosferą rodem z Cotton Clubów, z wypełnionymi po brzegi salami, elegancją i wypucowanym błyskiem. Czy to dobra płyta? W żadnej mierze odkrywcza, ale tak. Dobra.

NASZA SKALA OCEN

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: