Austriacki kompozytor Bruno Strobl zebrał swoje wieloletnie elektroakustyczne prace i w końcu je wydał. Przekrój Elektronische Musik jest naprawdę ogromny, wystarczy sięgnąć wzrokiem dalej, żeby zobaczyć daty: 1987-2018. 

AUTOR: Bruno Strobl
TYTUŁ: Elektronische Musik 1987-2018
WYTWÓRNIA: Austrian Gramophone
WYDANE: 13 grudnia 2019


 

Szmat czasu. Mnie, kiedy powstawało „Hiatus”, jeszcze na świecie nie było. Bruno Strobl zebrał sześć utworów, pomysłów, które towarzyszyły mu w codziennej pracy od ponad trzydziestu lat.

Zacznijmy od najstarszego. „Hiatus” to pilarska rzeź wrzucona w przestworza ciszy i pogłosu. Nieregularne stukoty, jakby powolne uderzenia w metalowej misie, wybrzmiewają swoim leniwym, zagubionym w czasie tempem. Rezonujący dźwięk w tle pulsuje, tworząc jednocześnie pewną melodyjną pustkę, którą nagle przecina odgłos piły tnącej drewno. A może to cały czas jest ta czynność(?), przepuszczona tylko przez Bruno Strobla przez elektroniczne efekty?

Przeskakując pięć lat i zmieniając zakład stolarski (lub pracownię) na salzburską rzekę Salzach, w „Archeton I” słyszymy ścisłe nagrania terenowe z podróży promu. Zapętlenie motywu, szum wody, dźwięk odbijających się fal od kadłuba. I niepokojące, równomierne piski kreują aurę przyrody ujarzmianej przez człowieka i maszynę. To walka technologii z naturą.

W roku Euro w Belgii i Holandii Strobl stworzył „GlasSkizze”. Za pomocą szkła, prawdopodobnie kieliszkow lub czegoś podobnego, przenosimy się w świat ciszy, ambientowych, długich pejzaży, kruchych, delikatnych, nieurywanych, raczej rozpływających się ze swojej struktury w czasie i powietrzu. Trochę tu sztuki Briana Eno, w kreacji sielankowej, sennej atmosfery, gdzie tło miesza się z pierwszym planem, wszystko się zatapia w jeden spójny obraz. Rysowane po szkle kręgi, z charakterystycznym zgrzytem w końcowych partiach, wzbudzają nieunikniony lęk.

Ten sam stan wyczuwamy w nagraniu z 2012 roku, „Visby 01”. Ten utwór to efekt wspólnych prac Bruno Strobla i austriackiej kontrabasistki Niny Polaschegg podczas rezydencji w Visby International Centre for Composers VICC w Szwecji. Efekt jest co najmniej mroczny, dziwny, momentami mrożący krew w żyłach, eksploatujący możliwości kontrabasu, granego tradycyjnie i preparowanego, wrzuconego w wir przesterów, pogłosów, zapętleń i efektów.

Mniej więcej od połowy rozpoczęcia trzeciej minuty kompozycji Stroblowi wychodzi naprawdę niezła, quasi-klubowa elektronika z dubowym tłem. No i tematyka „Visby 01”, różnorodna, wielowątkowa. Słuchając utworu, ma się wrażenie obcowania z kilkoma innymi nagraniami. Kompozytor skacze, tnie, zmienia narrację, ale jednocześnie cały czas wszystko buduje na powracających blaszanopodobnych odgłosach wybrzmiewających w ezoterycznej pustce.

Pięć lat później Bruno Strobl przemierza blisko trzytysięcznik (2974 metry) Gesselkopf, szczyt w Karyntii, znowu, jak w „Visby 01”, robi to z obrobionym i pozmienianym brzmieniem kontrabasu. Utwór jest masywny, ciężki, monumentalny. Po prostu muzyczna, kakofoniczna, narastająca góra. Szczyt grozy, szczyt zapewne śmierci. Momentami ma się wrażenie, że austriacki kompozytor buduje napięcie, szykując eksplozję, dźwiękową lawinę, która zmiecie wszystko i wszystkich. I faktycznie jest kilka takich chwil. Chociażby na wysokości 5:30, gdzie glitchowa, szatkująca faktura aż rani uszy, kojarząc się z lawiną śniegu lub skał. Rozciągnięty dron od dziewiątej minuty zdaje się zwiastować apokalipsę, rośnie, tężeje.

I w końcu ostatni, najnowszy, a pierwszy na płycie „Weiter, Weiter, Weiter… Transformationen” z 2018 roku zamówiony przez Wiener Akusmonium miał swoją premierę na Fourier Festival. I tutaj Bruno Strobl korzysta z możliwości kontrabasu. Słyszymy proste dźwięki wygrywane na jednej drżącej strunie, słyszymy też przesterowane partie grane szybko i wysoko, jakbys smyk ślizgał się na strunach. W tle kompozycji roztacza się głęboki, powolny dron, a całość wydaje się być zawieszona w ogarniającej wszystko melancholijnej ciszy. A żeby było ciekawiej, w „Weiter, Weiter, Weiter… Transformationen” usłyszymy zarówno futurystyczno-kosmiczne sci-fi, jak i odniesienia do rytuałów Bön. A przynajmniej takie można odnieść wrażenie.

NASZA SKALA OCENA

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: