Katowickie De Łindows wydało niedawno swój szósty już studyjny album. Na Nie Wszystko Złoto muzycy jak zwykle ostro skupiają się na obecnej rzeczywistości. A dla FYH opowiadają o nowej płycie w Czynnikach Pierwszych.

„Mam Dokąd Iść”

Od początku bardzo nam się podobał ten numer, a po nagraniach w studiu jednogłośnie stwierdziliśmy, że to jest singiel numer jeden. To utwór, w którym wbrew pozorom wiele dzieje się instrumentalnie, a jednocześnie pozostaje przystępny dla słuchacza. Jest w tej kompozycji bardzo duża energia od samego początku. Kiedy wchodzą chórki w refrenie, kawałek nabiera jeszcze większej mocy. Tekstowo dużo tu skrótów myślowych i punkowych buntowniczych haseł: „trzy akordy darcie mordy” – z przekazem, że jeśli wierzymy w to co robimy, w siebie, w swoich przyjaciół i w muzykę jaką kochamy, to nikt nam nie jest w stanie tego odebrać. Nikt nam nigdy nie wmówi, że jesteśmy gorsi, słabsi, mniej warci tylko dlatego, że jesteśmy inni. W tekście jest sporo świadomych odniesień do tekstów punkowych kapel jak Brudne Dzieci Sida, Post Regiment czy Rancid.

Jacek (gitarzysta) wspomina, że w trakcie ćwiczenia i nagrywania mixu jego podejście do tego utworu zmieniało się od zachwytu do bezkresnej nienawiści. Co ciekawe, solówka została zaimprowizowana. Realizator stwierdził, że napisane przez Jacka solo jest dobre, ale pasuje do grupy Dżem i kazał mu improwizować w koło, podczas gdy on będzie nagrywał i wyszło dużo lepiej.

„Podziemny Front”

Jest to jeden z pierwszych kawałków, które znalazły się na Nie Wszystko Złoto… Zainspirował nas i sprawił, że ten album powstał bardzo sprawnie. Muzycznie zaczyna się anti-flagowo z charakterystyczną melodią gitarową. Potem dla chwili oddechu wchodzi motyw ska, bardziej al’a Rancid/OperationIvy niż np. brzmienie Two Tone. Następnie pojawia się „podwójny” refren, zaczynający się od wykrzyczanych chórków. Z ciekawostek, w kawałku dodane zostały organy Hammonda, co jeszcze bardziej podkreśliło jego melodyjność. Pomysł na dodanie Hammonda podsunął nam realizator ze studia Adam Celiński i trzeba przyznać, że się sprawdził. Cały tekst jest przenośnią na temat mocnej presji polityczno-społecznej – jak jesteśmy atakowani każdego dnia w formie paskudnej ordynarnej propagandy, wylewającej się zewsząd indoktrynacji, często będącej zwykłym chamskim kłamstwem. Refren jest esencją próby przeciwstawienia się temu. Dociekliwi słuchacze usłyszą w refrenie nawiązanie do piosenki „A my nie chcemy uciekać stąd” tekstu Kaczmarskiego.

„Tylko Sercem Patrz”

Ten utwór to nasza hardcore-punkowa perełka na płycie. Przyniósł go Michał (gitara), a on chyba najbardziej z nas odnajduje się w muzyce hardcore’owej. Tutaj perkusja i bass pędzi na złamanie karku do momentu, gdy nadchodzi wyciszenie i na sam koniec pojawia się muzyczny walec z wykrzyczanymi partiami wokalnymi. Mieszane damsko-męskie wokale tylko dodają smaczku temu utworowi. Tekst jest bardzo nostalgiczny: o osobach i rzeczach najprostszych, a zarazem najważniejszych, o których podczas codziennej gonitwy zapominamy. Przypominamy sobie o nich, gdy jest już za późno. Warto czasem się zatrzymać choć na chwilę. Nie wolno ulegać stereotypom. Świat nie jest czarno biały, mieni się w tysiącu barw i ich odcieni. Jeśli w refrenach wokale choć trochę przypominają Post Regiment, to cel został osiągnięty. Nasz perkusista od początku był przeciwny, żeby ten numer znalazł się na nowej płycie – uważał, że jest zbyt skomplikowany. Do momentu, aż któryś z kolegów zaproponował, że powinna na nim zaśpiewać Karola z zespołu World Histery X. To było „strzałem w dziesiątkę”! Dziś bębniarz biję się w pierś, gdyż często słyszymy, że to najlepsza kompozycja na krążku. Jacek (gitara) na próbach zastanawiał się, czy Maciak (bass) będzie w stanie zagrać ten numer równo w studiu, o czym się mile przekonał, a nawet pochwalił, co w przypadku Jacka raczej się nie zdarza.

„Nie Mogę Obiecać”

To jeden z lżejszych kawałków na ‘’Nie Wszystko Złoto…”, dający oddech na płycie. W inspiracjach kłania się znowu Rancid czy The Interrupters. Ska z punkową energią i fajnym melodyjnym refrenem. Ponownie pojawiają się organy Hammond’a, które bardzo dobrze współgrają z tego typu kawałkami. Tekstowo tematycznie jest lżej, ale też sentymentalnie. Wszędzie jesteśmy tylko chwilę, jak śpiewa Janusz Reichel. Dużą robotę wykonuje tu Maciak na basie, grając bardzo melodyjną linię wypełniającą tę kompozycję. Jacek (gitara) wspominał,że lubi przynosić gotowe utwory na próbę, które wymagają jedynie drobnych, wręcz kosmetycznych korekcji. Przychodzi i mówi „Ty grasz to, Ty to, a Ty to”. Jednocześnie rozumiał, że gdy Michał (gitara) stworzył ten utwór to miał zamysł jaki ma on mieć kształt,a nie chcąc psuć cudzej koncepcji…nie wniósł absolutnie nic. Dla Przemka pomimo stosunkowo łatwej ścieżki perkusji bardzo trudno było nauczyć się tej piosenki i zagrać ją z odpowiednim feelingiem – ale chyba się udało.

„Pragnienie Wolności”

Jeden z ostrzejszych na tej płycie. Kawałek utrzymany w średnim tempie, ale możliwe, że to podkreśla jego siłę. Zaczyna się od melodyjnej gitary, na zwrotce zostaje tylko perkusja, bas i wokal. Tutaj nie ma niuansów, jest kawa na ławę dotycząca Polski 2019. Człowiek wrzucony w tłum nie myśli, refleksja przychodzi dużo później. Cała sztuka, aby nie dać się ustawić w szeregu, nie zatracić własnego myślenia i zdolności oceny rzeczywistości. Nie pędzić bezmyślnie, bo tak robi tylko stado. Gdy Jagoda (wokalista) pisał słowa, myślał o osobie o nazwisku August Landmesser. To postać ze słynnego zdjęcia, gdzie cały tłum wiwatuje na cześć Hitlera, a Landmesser jako jedyny nie wznosi ręki w hitlerowskim geście. Najsmutniejsze jest to, że takie gesty i symbole pojawiają się na naszych ulicach. Żyjemy w kraju tak strasznie naznaczonym przez dwa totalitaryzmy. Nie zrównujemy tych czasów, ale niestety widzimy analogię. Refren kolejny raz podbijany jest przez chórki. Przemek (perkusista), choć nie było takich planów, nagrał również partie chórków do prawie wszystkich kompozycji. Bardzo nastawiał się do okrzyku „Wypierdalaj”, który pada w tym utworze. I co? Pan realizator stwierdził, że jego barwa głosu tutaj nie pasuje i ściągnął go z mikrofonu – będzie go to męczyć do końca życia!

„Kler”

Jeden z naszych faworytów, choć przesłuchaliśmy Nie Wszystko Złoto… niezliczoną ilość razy, zawsze przechodzą nas przy nim ciarki. Jest w tym utworze coś tajemniczego i niepokojącego, a do tego numer, mimo niezbyt szybkiego tempa, ma ogromny wykop! Utwór jest w innym stylu niż większość naszych numerów. Cięższy, stawiający nas jasno po jednej stronie barykady. Jest w nim coś, co sprawia, że się nie nudzi. Może konstrukcja, może riffy, a może to, że o pewnych sprawach milczeć nie wolno. Tekstowo jest to najbardziej poważny i trudny temat, jaki kiedykolwiek zespół De Łindows podjął. Dotyczy pedofilii i ukrywania tego procederu w kościele katolickim. Monumentalny podbijany przez chórki refren jest dopełnieniem tego kawałka. Druga zwrotka wokalnie zaczyna się od półszeptu, a tekst nawiązuje do kołysanki, jaką śpiewa się małym dzieciom, co jeszcze bardziej nadaje mroku tej piosence. Znajomym klimat tego utworu kojarzy się ze „Crimen sollicitationis” Ska-P czy „Silent night” Billy Talent.

„Ostatni Klient”

Ten numer powstał w dość dziwny sposób. Jagoda (wokalista) przyniósł tekst, który napisał bez sugerowania się którymkolwiek z nowych utworów. Zaczął go nucić, a Jackowi coś to przypominało. Wyskoczył z akordami, które napisał około pięć lat wcześniej i jakimś dziwnym trafem okazało się, że to się klei. Klimatem przypomina dokonania zespołu Kult. Jest to życiorys pewnego pana, który ma bardzo pokręconą ścieżkę życia. Wpada do swojego ulubionego baru, żeby o nim opowiadać. Najdziwniejsze jest to, że kilka historii w tym tekście było fikcyjnych, a po jakimś czasie okazało się, że dotyczą nas samych. Z nietypowych instrumentów w jednym fragmencie pojawia się akordeon. Michał (gitarzysta) przeszedł bardzo szybkie szkolenie gry na tym instrumencie i pięknie się spisał w studiu. Zawarliśmy też „easteregga” – póki co z naszych znajomych, którzy o tym nie wiedzieli, tylko jedna osoba go rozszyfrowała, może potrzeba więcej czasu, by rozwikłać tę zagadkę? Ze względu na tekst, który Maciakowi (basista) bardzo przypadł do gustu, prawdopodobnie ukaże się klip do tego utworu.

„Kraj Na Pół”

Ten utwór Jacek (gitara) napisał w roboczej wersji, ale odpadł z listy, bo czegoś w nim brakowało. Pod koniec prac nad albumem nieco go przearanżowaliśmy i udało się z tego uszyć dobry numer. Ten kawałek to połączenie muzyki ska z punk rockiem w bardzo energetycznej formie. Tekst jest ponownie przenośnią sytuacji w naszym kraju, gdzie ludzie ze sobą zupełnie przestali rozmawiać. Do pewnej grupy zupełnie nic nie dociera. Nie ma dyskusji. Jest nienawiść i pięści. Jeśli tylko nie zgadzasz się w jakimkolwiek miejscu z obecną władzą, jesteś gorszy i nic nie warty. Jesteś zdrajcą, złodziejem i komunistą w jednym. Gdy wychodziliśmy z reżyserki po nieudanej próbie nagrania chórków, po drodze mijaliśmy kuchnię. Okazało się, że po „małym” kielonku nagle partie wokalne wchodziły za jednym strzałem.

„Jesteśmy Sami”

Bardzo lubimy ten kawałek, a jeśli chodzi o warstwę instrumentalną przypomina dokonania The Offspring z czasów Americany. To jedyny utwór na płycie, który powstawał „na gorąco” na próbie. Każdy dokładał jakiś pomysł i wspólnymi siłami popełniliśmy taki numer. Przemek zawsze chciał nagrać bębny na modłę „HaveYou Ever” i podjął taką próbę w refrenie, nie wiemy, czy komukolwiek innemu się podoba, ale jemu na pewno. Czasem, kiedy patrzymy na całą otaczającą nas rzeczywistość, mamy wrażenie, że świat oszalał, a resztki rozumu zostały wrzucone do kosza. Wszelkiej maści populizmy na całym świecie dochodzą do głosu, oferując, wydaje się proste, ale niestety fałszywe rozwiązania bardzo trudnych i skomplikowanych problemów i procesów społecznych. Ludzie to kupują i są gotowi rzucić się z pięściami na innych, których nigdy nie widzieli lub którzy nigdy im nic nie zrobili – tylko dlatego, że tak powiedzieli im pani lub pan z telewizora.

„Mamy Czas?”

To także nietypowy utwór jak na De Łindows. To kawałek, który pozwala odpocząć od trudnych tematów. Opowiada o dwójce osób, które kiedyś bardzo się kochały, a dziś nie potrafią ze sobą przebywać i rozmawiać, ale mimo wszystko chcą spróbować jeszcze raz. Rozpoczyna go tylko gitara z bardzo spokojnym wokalem, dopiero na sam koniec dołącza reszta instrumentarium. Przemek i Maciak (perkusja i bas) mają nadzieję, że kiedyś zagramy go live, bo chcieliby mieć w końcu czas na koncercie napić się piwa.

„6 Nad Ranem”

Utwór będący zapisem jednego z rannych powrotów po udanej imprezie. W tekście przewija się postać Joe Strummera z The Clash. Chórki w refrenie tego numeru przypominają klimat Booze&Glory i nadają się świetnie na wspólne śpiewanie na koncertach. Na płycie zawsze musi się znaleźć numer, który jest po prostu fajny. Po analizie całego albumu dochodzimy do wniosku, że to jedyna piosenka, którą da się zagrać przy ognisku. Maciak wspomina, że gdy tylko Jacek (gitara) wysłał mu zarys gitary, sam kawałek od razu przypadł mu bardzo do gustu, co zaowocowało pomysłem na melodyjną linię basu, natomiast to nie jedyny powód, dla którego ten utwór jest bliski sercu naszego basisty. „6 nad ranem” to powracające wspomnienia najlepszych imprez i koncertów!

„Nie Wszystko Złoto”

Przemek (perkusja) pamięta, że bardzo chciał, aby ta kompozycja zakończyła swoją historię jako odrzut, do momentu kiedy zobaczył i usłyszał tekst wraz z linią melodyczną. Dzisiaj nie wie, dlaczego nie podobał mu się ten utwór, bo teraz go uwielbia! Są utwory, które bez tekstu nie istnieją i taki jest ten numer.

Kawałek zaczyna się melodyjną gitarą i jest utrzymany w średnim tempie. Tekstowo De Łindows znowu nie bierze jeńców i nie przebiera w słowach. Utwór bardzo przebojowy i świetnie przyjmowany na koncertach, z refrenem, który od razu zapada w pamięć. Jacek (gitara) myślał, że napisał prosty, chwytliwy numer do chwili, gdy został podsumowany słowami: „jakim trzeba być chorym sadystą, żeby w refren pakować cztery różne układy akordów”. Do dziś Maciak (bas) grając go, pomstuje na Jacka, delikatnie sugerując mu, żeby oddalił się szybko w dowolnie wybranym kierunku. Na podstawie tekstu do tego utworu Maciak wymyślił tytuł płyty i wstępny pomysł na okładkę, co bardzo wszystkim przypadło do gustu.

„Świat Na Niby”

Tutaj wszystko zaczęło się od melodii w tle refrenu. Jacek (gitara) stwierdził: „jest to na tyle dobre, że trzeba z tego zrobić kawałek”, i tak też się stało. Utwór to punkowa jazda bez trzymanki. Szybka perkusja, tnące gitary i mocny bas. Refren podbity melodyjnymi chórkami, którego pierwsza część bardzo spodobała się Maciakowi (bas), pomimo tego, że została wymyślona dopiero w studiu. Dzięki temu naszym zdaniem, zwłaszcza po pierwszym refrenie, wokale wyrywają z butów. To kompozycja o nadziei i o tym, że mimo tego wszystkiego co nas otacza na co dzień, jest jeszcze coś ważniejszego. Jest nadzieja i wiara, że jutro może być lepsze. Nie można siedzieć z założonym rękami i czekać na cud. Trzeba próbować zmieniać rzeczywistość od siebie. Małymi krokami, wraz ze swoimi przyjaciółmi. Pomagać innym, a wtedy inni pomogą tobie. Dzięki temu ten świat może być choć odrobinę lepszy. Chcielibyśmy, żeby to było przesłaniem tej płyty. Przemek od początku ten kawałek uważał jako świetne zamknięcie albumu, a to on ustawiał kolejność piosenek na Nie Wszystko Złoto…


AUTOR: De Łindows
TYTUŁ: Nie Wszystko Złoto
WYTWÓRNIA: Lou & Rocked Boys
WYDANE: 4 października 2019


Artykuł powstał przy współpracy z Agencją Cantara Music.

%d bloggers like this: