25 października rusza Scum Engine Tour, czyli trasa koncertowa prezentująca to, co w noisie najciekawsze. W Łodzi, Poznaniu, Toruniu i w Warszawie wystąpią…

Abe Mason grywał w Thirteen Fingers i Church of the Tin Vagabond, w których nagrał kilka płyt, pograł kilka tras i za każdym razem udowadniał, że noise może być różnorodny i ciekawy. Ponad dekadę zabrało mu podjęcie kluczowej decyzji, którą zrealizował w tym roku – start projektu pod własnym nazwiskiem. W sierpniu Abe Mason wypuścił debiutancki album Burn it Down and Start Again. Po nim Amerykanin wyjechał w trasę, podczas której zarejestrował nową, wydaną we wrześniu epkę Broken Language. Powód? Zbieranie funduszy na noise’owe harce nad Wisłą, Wartą, Łódką i Bałutką. Na bandcampie Abe pisze, że hajs pójdzie na tanie jedzenie i dobre piwo. Słuchając obu albumów, można być pewnym, że pieniążków uzbiera nawet z nadwyżką. Dużo zgiełku, przesterów, odgłosów blach uderzanych o blachy i powpinanych w ten chaotyczny i rozdygotany noise nagrań terenowych sprawia, że występ Amerykanina może być, a raczej będzie na pewno mocnym wydarzeniem tej jesieni.

 
MAAAA, o którym już pisaliśmy przy okazji release party Abhorrence and Dismay oraz samej recenzji albumu, to projekt Sergeia Hanolainena, gościa, który MAAAA ciągnie już od kilku ładnych lat, tak jak od ładnego czasu prowadzi Triangle Records, wytwórnię skierowaną na szeroko pojęty noise. Chociaż od wydania Abhorrence and Dismay minęło już blisko pół roku, to te dwa utwory nie nudzą w żadnym razie. Słuchając pierwszego od sześciu lat albumu Hanolainena (już solo), cały czas odkrywa się nowe smaczki, które wciągają, wciągają i jeszcze mocniej przyciągają uwagę. Hałas fajnie kontrastuje z momentalną ciszą, a szczególiki budują napięcie i narrację całego Abhorrence and Dismay. Bo gdy tłuczone jest szkło, a obok pracują magnetowidy (na pewno?), to czy nie można dodatkowo zachwycać się nad subtelnością skrzypienia drzwi między przeraźliwymi piskami?

Było amerykański, było też fińsko-rosyjsko, ale stacjonarnie w Polsce, to wypadałoby też skupić się na rodzimych wykonawcach. A tych będzie aż trzech podczas Scum Engine Tour. Obok Masona i MAAAA wystąpią też Sun Still Rises, Rez Epo i PURGIST, czyli też śmietanka w noise’owym świecie. No, przynajmniej ci dwaj ostatni, bo Sun Still Rises, projekt Oskara Cichonia, działa dopiero od trzech lat. Ale czy to mało, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że Cichoń odpowiada za jedno z ciekawszych muzycznych inicjatyw w Bytomiu – Wolne Tory. Jak informują organizatorzy trasy, najbliższe koncerty będą ostatnimi, żeby sprawdzić SSR na żywo. A że Cichoń zaczynał od mocnych harshów, by obecnie przejść do cut-upów, również z harshowym i industrialnym podbiciem.

Pisać o Rez Epo i Purgiście, to jak pisać o obecnej pogodzie za oknem – niepotrzebna durnota. Obaj to bardzo ważni gracze w nojzowym, choć nie tylko świecie. Rez Epo, czyli Konrad Materek, przez lata brał udział w różnorodnych projektach, żeby wspomnieć tylko o Astmie czy duecie Wsie (z Bartoszem Zaskórskim). Od kilku lat tworzy swój główny noise’owy projekt Rez Epo. Z Purgistem i MAAAA zna się bardzo dobrze, bo wielokrotnie występowali razem na różnych harshowych gigach. W ubiegłym roku wydał Reproreę w Chaosynodzie, kawał dobrego i agresywnego noise’u o drone’owych strukturach.


I kremdelakrem, jak można napisać, kolejna gwiazda wieczoru (jest ich w sumie pięć), Purgist. Dawid Kowalski robi i dużo, i dobrze. Idealnym przykładem będzie Make Some Noise, warszawski festiwal, na którym cała piątka podczas tej trasy także wystąpi. Muzycznie to ponad 10 lat działalności, w tym jako Purgist od 2013 roku. Pochodzący z Kielc producent ma na swoim koncie jeden długogrający album (wydany w ubiegłym roku Bleak Prospects) i kilka singli oraz epek. Ale to koncerty są żywiołem Kowalskiego, który scenę dzielił z Zenialem czy Burial Hex. W sierpniu Purgist wypuścił epkę Our Temple is on Fire, warto sprawdzić, bo minialbum dostępny jest na kasetach dzięki Triangle Records, a zysk ze sprzedaży pójdzie na konto amerykańskiej trasy Kowalskiego.

Można mówić, że noise to tylko kilka(naście) nachodzących na siebie dźwięków, trochę bez ładu i składu, że muzyką tego nazwać się nie da. Ale to pieprzenie niezgodne z rzeczywistością. O odkrywczości, jasne, nie ma co marzyć, bo wszystko już było. Sam noise, same harshe były innowacyjne i eksperymentalne lata temu, ale teraz to przyjemność. Momentami może i męcząca i nie na 20 godzin na dobę, ale żeby wyskoczyć na któryś z koncertów i zakupić płytę/kasetę – już jak najbardziej tak.

Trasa rozpoczyna się 25 października gigiem w łódzkiej Krańcoofce. Następnie artyści wpadną do LAS-u w Poznaniu i Kulturhauzu w Toruniu, by w Warszawie (poza MAAAA) spędzić dwa wieczory w ramach festiwalu Make Some Noise.

25.10.2016 – Scum Engine Tour 2016 w Krańcoofce // Lodz, PL
26.10.2016 – Noise Night #3 at LAS // Poznan, PL
27.10.2016 – SCUM Engine TOUR: Mason_Maaaa_Purgist_Rez Epo_Sun Still Rises w Kulturhauz // Torun, PL
28.10.2016 – Make Some Noise #4 w Przychodnia Skłot // Warsaw, PL
29.10.2016 – Make Some Noise #4 w Przychodnia Skłot // Warsaw, PL

%d bloggers like this: