Klangor Niezali #1- mikrofestiwal wydawnictw niezależnych, takie wydarzenie odbędzie się już w niedzielę w łódzkim Poleskim Ośrodku Sztuki. My rozmawiamy z Marcinem Zabrockim, pomysłodawcą i głównodowodzącym całym przedsięwzięciem.
Zacząłeś działać w Poleskim Ośrodku Sztuki w Łodzi i od razu ta muzyczna oferta rozwinęła się.
Dołączyłem do nowo powstającego zespołu. Podzielamy te same wartości i wspieramy się nawzajem w swoich działaniach. Jestem kuratorem muzycznym i staram się zagwarantować jakość działań muzycznych, które podejmuje Poleski Ośrodek Sztuki przy ul. Krzemienieckiej 2a w Łodzi.
Ale moja praca nie sprowadza się tylko i wyłącznie do muzyki. Jak to w tego typu instytucji, każdy jest tu wielozadaniowym człowiekiem orkiestrą. Dlatego między innymi zaprosiłem do współpracy z nami fundację Obszar Wspólny, organizowałem psychologiczne warsztaty dla mężczyzn, warsztaty improwizacji teatralnej. Miesiąc temu z Marcinem Prytem organizowaliśmy Kosmpolitanię, której 36 edycja miała miejsce w naszym ogrodzie.
Korzystając z okazji, chciałbym w tym miejscu wysłać jasny komunikat do wszystkich, którzy chcą, aby nasz świat był lepszym miejscem i działają na terenie miasta Łodzi. Jeśli potrzebujecie do swoich działań przestrzeni czy też zaplecza technicznego, przychodźcie do nas. Rozmawiajmy, pomagajmy sobie i innym.
Jeśli chodzi o moje plany, to na pewno chciałbym, żeby Klangor Poleski stał się znakiem jakości, który będzie gwarantował, że wydarzenia przezeń sygnowane będą czymś, co nie pozostawi uczestnika obojętnym.
Ruszyłeś z cyklem Klangor Polski. Opowiedz trochę o nim.
Klangor nieustannie się redefiniuje. Powstał jako platforma spotkań, dla muzyków i nie muzyków. Poniedziałkowy klub eksperymentów muzycznych, w którym rozmawiamy i poznajemy się poprzez dźwięki. Muzykę, którą na potrzeby tego tekstu umownie nazwijmy eksperymentalną i improwizowaną. Zimą klub spotyka przy kominku, herbacie i ciasteczkach, teraz, kiedy pogoda na to pozwala, coraz częściej w naszym ogrodzie. Mam nadzieję, że pośród burzy idei i atmosfery otwartości powstaną tu projekty i grupy, które będą się nadal rozwijać, wykraczając poza czysto muzyczną działalność. W tej chwili co dwa tygodnie wraz ze Sławkiem Lewym prowadzimy otwarte próby w konwencji warsztatów, a pozostałe poniedziałki przeznaczamy na pracę w mniejszych grupach, które powoli przygotowujemy do jesiennego koncertu.
Klangor Poleski to również scena koncertowa. 1 kwietnia zainaugurował ją koncert Julka Ploskiego i Faxady. To był wspaniały koncert i miałem wielką frajdę z tego spotkania, jak i z tego, że na sali było sporo młodych twarzy, których zupełnie nie kojarzyłem. I Julek i Przemek robią świetną robotę i cieszę się, że mogłem podzielić się ich muzyką z innymi.
W najbliższą niedzielę przy Krzemienieckiej odbędzie się Klangor Niezali. Czym to dokładnie będzie?
Klangor Niezali to mikrofestiwal połączony z targami małych, niezależnych wydawnictw.
Wspomniany już Sławek Lewy od kilku lat prowadzi label Nasze Nagrania i bywał gościem w innych miastach na takich targach, zaproponował POS jako miejsce, w którym moglibyśmy zorganizować łódzkie targi. Żeby to uatrakcyjnić, pomyśleliśmy o zaproszeniu kilku wykonawców, do tego dołączył jeszcze Antek Michnik z Glissando, który opowie o audiopapers, hybrydach pomiędzy tekstem pisanym a dźwiękiem, i Grzegorz Tyszkiewicz z Bocian Records, który razem z Antkiem poprowadzą dyskusję o niezależnym rynku wydawniczym.
Od kogo będzie można kupić płyty?
Swoje stoiska obiecali Bocian Records, Fundacja Kaisera Söze, Glissando, Jasiek Malarz, Klangor Poleski, Nasiono Records, Nasze Nagrania, Mondoj, Pionierska Records, Pointless Geometry, Super, Szara Reneta, Neurøpasza, BAS i wy.
Planujecie też występy na żywo. Kto zagra?
Wystąpią Joanna Szumacher, Maciej Maciągowski, Maha Fixum, Karol Schwarz, Akwizgram i Bogowie. Joanna sama zaproponowała swój występ, Maciej jest znajomym Suavasa. Członkowie Maha Fixum uczestniczą od początku lutego w warsztatach Klangora Poleskiego i dla mnie będzie to pierwsza okazja, aby usłyszeć ich w autorskim repertuarze na żywo.
Z Karolem Schwarzem znamy się jeszcze z czasów, gdy mieszkałem w Trójmieście. Nasiono Records, którym kieruje Karol, wydaje właśnie setną płytę w swoim katalogu. Dawno się nie widzieliśmy i wreszcie nadarzyła się dobra ku temu okazja. Bogowie z kolei wystąpią jako reprezentacja gospodarzy. Nie graliśmy razem od pięciu lat, więc, żeby poradzić sobie z obezwładniającym nas stresem, zaprosiliśmy do składu Adama Lewartowskiego.
Akwizgram będzie naszą wisienką na torcie. Nawet nie wiedziałem, że jest z Łodzi. Nie znamy się. Jestem fanem jego muzyki . Cieszę się, że u nas zagra.
Podsumowując twoje pytanie o klucz, którym kierowaliśmy się przy wyborze wykonawców: kolesiostwo, nepotyzm, ręka rękę…
A ty na jakie wydawnictwa zacierasz ręce?
Mam zamiar kupić wszystko. Dlatego dziś jeszcze planuję skok na stację benzynową.
W niedzielę swoją działalność rozpocznie też wytwórnia Klangor.
Na niedzielnym festiwalu zaprezentuję dwa pierwsze albumy w naszym katalogu: Klangor Poleski – Szkice oraz Langoszuea Julka Ploskiego i Faxady. Oba wydawnictwa przygotowaliśmy w limitowanych nakładach, po 50 egzemplarzy mini CD. Każdy z unikatową okładką zaprojektowaną przez dzieciaki z pracowni plastycznej Poleskiego Ośrodka Sztuki pod opieką Joli Królickiej. Kiedy twierdzę, że każda okładka jest inna, to uwierzcie, że każda jest odrębnym, małym dziełem sztuki. Od tygodnia ślęczymy nad tymi cudami godzinami, nawet teraz wokół mnie Agata, Mieszko i Jola cyzelują wkładki i podpisują kolejne egzemplarze.
Założeniem wydawnictwa jest prezentowanie działań podejmowanych przez Klangor, zarówno w ramach klubu eksperymentów muzycznych, jak i muzyki podarowanej nam przez gości, którzy będą koncertować na naszej scenie. W przypadku wydawnictwa Langoszuea, jest to kooperacja z nowo powstałym labelem Julka GLAMOUR. Na płycie znajdzie się dziewicze, dziesięciominutowe słuchowisko binauralno-pluszowe w języku włoskim oraz zarejestrowana podczas prima aprilisowego koncertu improwizacja Faxady.
Współtworzysz TRYP, niedawno wydaliście świetną płytę Trypolis (RECENZJA). Jak wygląda odbiór tego albumu?
Nieustająca rotacja na antenach ogólnopolskich rozgłośni, sześciokrotnie wyprzedany Torwar, okładki kolorowej prasy, klikbajty, endorsement drogiej odzieży sportowej, tłumy małoletnich fanek, kontrakt reklamowy z poważną firmą ubezpieczeniową, bogactwo, pycha, nieskończoność.
Co poza Trypem i działalnością w Poleskim Ośrodku Sztuki? Gdzie cie jeszcze usłyszymy i zobaczymy?
To jest ten moment, w którym muszę wspomnieć o Gwaderze. To Piotrek zaraził mnie miłością do Łodzi, co skończyło się moją przeprowadzką do tego miasta. Ostatnio dotarło też do mnie, że Piotr jest osobą, z którą najdłużej, najintensywniej i nieprzerwanie w swoim muzycznym życiu współpracuję: Bogowie, mój solowy projekt Zabrocki 1+1=0, Mister D, Marynarze, Koty Papieża, Przyjaciele Bawią Się Tam Od Lat, szereg koncertów z taperką do niemych filmów, niezliczona ilość muzyki improwizowanej. Razem występujemy również w warszawskim Teatrze Studio w spektaklu Jaskinia Arka Tworusa. Nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek mógłby zastąpić Piotrka. I mam na myśli nie tylko jego niezwykłe talenty, ale równie wspaniałą osobowość i erudycję. Love Gwadera! Dziękuję, że jesteś.
W związku z powyższym, czymś oczywistym jest, że moja aktualna działalność związana jest mocno również z jego osobą. Niedawno zespół PKP w składzie Piotr Gwadera (bębny), Karol Gadzałło (kontrabas, piła) i Piotr Łyżkiewicz (saksofony, klarnet basowy) zaprosił mnie do współpracy nad nową płytą, na której odpowiadam za elektronikę i instrumenty klawiszowe. Nagrywaliśmy w analogowym studiu Wojcka Czernia (OBUH RECORDS). W rozszerzonym składzie znalazł się również mistrz trąbki, Antoni Ziut Gralak. Wojcek planuje wydać ten album na ćwierćcalowej taśmie magnetofonowej i winylu, czyli szykuje się mokry sen analogowych fetyszystów.
Udało nam się też wreszcie zarejestrować pierwszą sesję na płytę zespołu Przyjaciele Bawią się tam od lat. To trio, w którym z Adamem Lewartowskim i Piotrkiem przyjęliśmy założenie, że zarówno koncerty, jak i nagrania będą miały miejsce tylko i wyłącznie na dworze. W związku czym jesteśmy bardzo sezonową efemerydą i przez ostatnie dwa lata przegapialiśmy regularnie odpowiedni czas na nagranie. W końcu się udało. Rezultaty są nadzwyczaj ciekawe. Zero postprodukcji, efektów… Naga prawda bębnów, basu i saksofonu barytonowego.
Zawsze można też mnie spotkać podczas poniedziałkowych Klangorów. Pracuję również nad swoim autorskim laboratorium dźwiękowym, które, mam nadzieję, jeszcze w tym roku wyda na świat świeże monstrum.
Zapraszam też do wspomnianego Teatru Studio. Przeglądajcie repertuar, na pewno jesienią znów pojawimy się tam z Gwaderą, żeby siać zamęt i zgorszenie.