Kuba Płużek sprawdza brzmienie pianina podłączonego do rezonatora magnetycznego. Amplifikowane dźwięki sprawiają, że klasyczne pianino zmienia swoje muzyczne oblicze.


AUTOR: Kuba Płużek
TYTUŁ: Book of Resonance
WYTWÓRNIA: Audio Cave
WYDANE: 26.02.2021


Postawmy sprawę jasno: Book of Resonance nie jest albumem wybitnym, przełomowym, prezentującym nie wiadomo jak odkrywcze podejście do komponowania. Utwory Płużka, te autorskie, brzmią raczej jak dźwiękowe fraszki, fugi, ćwiczenia i próby sprawdzenia, jak zachowa się pianino po podłączeniu do elektroniki. Jest różnorodnie, to na pewno ciekawe podejście do tematu, ale za bardzo, jak dla mnie, jest w tych kompozycjach ujęcia „fusion”.

Klasyka miesza się z modern jazzem, w utworze „Chapter V” słychać bluesowe zacięcie, wcześniejszy na liście „Chapter IV” prezentuje minimalistyczne, dość cage’owskie rejony, a przez wydłużone partie klawiszy, które wchodzą w brzmienie organów, przypominają ambientową suitę. Bluesowy „Chapter V” momentami przechodzi w wariację, w szczególności w końcowej części kompozycji, a ten sam motyw rozpoczyna „Chapter VI”. Palce pędzą po klawiszach, gonią się nawzajem, ścigają z melodią, w której Płużyk zgrabnie zmienia temat. Znowu mamy jazzowe zagrywy wymieszane z klasyką.

Pięknem wybrzmiewa druga połowa utworu, gdy melodia unosi się ambientalnym dryfem (amplifikacja), a klawisze z niższych oktaw stanowią kontrapunkt kompozycji. Płytę zamykają „Dwa serduszka”, tutaj w wersji angielskiej („Two little hearts”), instrumentalna, spokojniejsza, przerobiona na klasyczną modłę melodia ludowa o niesprecyzowanym pochodzeniu.

Mazowsze gra ten utwór od połowy lat pięćdziesiątych jako dzieło podlaskie, z kolei Oskar Kolberg twierdził, że jest to pieśń kujawsko-pomorska. W wykonaniu Kuby Płużka wybrzmiewa cała delikatność i stanowczość kompozycji, z lekkim zawirowaniem w rozpoczętej szóstej minucie czy spokojną, pojedynczą przeprawą na klawiszach w trzeciej minucie.

Mamy też dwa utwory Karola Szymanowskiego, dwie części kurpiowskiej pieśni „A chtóź tam puka”, które kompozytor stworzył dla Polskiej Kapeli Kudowej, chóru warszwskiego Konserwatorium. Trzeba przyznać, że Kuba Płużek ciekawie interpretuje tutaj motyw główny kompozycji, dodając swoje pianistyczne wariacje, obudowując nimi dzieło Szymanowskiego (bardzo się różniące w stosunku wersja chóralna do instrumentalnej z amplifikowanym pianinem). Czyli co, ciekawe zjawisko i próba łączenia pianina z rezonatorem magnetycznym, wyciągnięcia z instrumentu jeszcze więcej? Zabawa z dźwiękami? Tak, wyszło ładnie. Ale czy wybitnie? Na to pytanie odpowiedzieliśmy sobie na samym początku. 

NASZA SKALA OCEN

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: