AUTOR: Built to Spill
WYTWÓRNIA: Warner Music
WYDANE: 18 kwietnia 2015
INFORMACJE O ALBUMIE
Grasz od lat to samo i niemal tak samo, wychodzi to dobrze, więc po co zmieniać? Built to Spill mieli w swoim muzycznym życiorysie różne etapy, w tym wydane w 2009 roku There Is No Enemy, które uważano i odbierano za ostatni album Amerykanów. Ale ci powrócili po sześciu latach, nagrywając Untethered Moon, płytę może i nie wybitną, ale porządną i równą.
Nie znajdziemy na tym wydawnictwie wyróżniających się hitów (no, może „Some Other Song”, „So”), raczej spokojne granie w stylu BtS – klasyczne indie z gitarowymi solówkami, z wokalem niby zrezygnowanym, niby też zaangażowanym jednocześnie, na pewno nie pozostawiającym słuchaczy obojętnymi. Do tego post-punkowa formuła, która nadaje się – dzięki swojej sile – i na stadiony, a przez niezobowiązujące aranże – do ciasnych klubów w stylu chociażby Chmury czy niegdyś Powiększenie. Słuchając Untethered Moon, mamy przed oczami stare nagrania Built to Spill, stare klisze, wyblakłe już od słońca, amerykańskie przedmieścia, koszule w kratę i czapki tirówki. Nawiązania do dobrych czasów, utworów, które lubiliśmy, które brzmią tak samo, jak wtedy, gdy ich słuchaliśmy kilka lat temu. Bez spiny i udowadniania czegokolwiek. Reminiscencje Dinosaur Jr., Sebadoh, Guided by Voices. Klasyka. I nawet nie ma się co czepiać, że „to już przecież tyle razy było”.