Tak gra Przepych, umiejscawiając Regresarabas gdzieś w przestrzeni między funkiem, garażowym indie rockiem a rozpimprowizowanym jazzem.

AUTOR: Przepych
TYTUŁ: Regresarabas
WYTWÓRNIA: wydanie własne (cyfrowo) / Red Wig, Déguelite, La Loutre Par Les Cornes (winyl)
WYDANE: 25 marca 2019


Funkujaca gitara na przemian z jazgoczącymi riffami, sucha perkusja, psychodeliczne i proste melodie wygrywane na padach i sample. Przepych wydał właśnie album, który może i nie namiesza na polskiej scenie, może i momentami jest przygniatający (a przez to męczący), ale stanowi wartą uwagi ciekawostkę.


 

W ogóle wydaje mi się, że Przepych to projekt, który najlepiej sprawdza się na żywo. Przygotowane na Regresarabas kawałki brzmią scenicznie, koncertowo. Słuchając „(not titled yet)” aż chciałoby się znaleźć w Eufemii czy Powiększeniu, żeby czuć tę prostą perkusję i majaczącą kilkoma dźwiękami gitarę.

Biorąc oddech od gry w The Kurws i Ukrytych Zaletach Systemu, Łukasz Plata i Jakub Majchrzak pielęgnują miłość do zawiłego, garażowego rocka z chwytliwym groove’em („Azbest”), mathrockową, nierównomierną perkusją („Polska Szkoła Filmowa”) i kakofonicznym wydźwiękiem nagrań. Ten ostatni czynnik słyszalny jest w praktycznie każdym kawałku Przepychu. W „Hymnie do zera” nawarstwiają się na siebie melodeklamacja Ewy Głowackiej, prosta i szybka rytmika, sample, chaotyczne odgłosy wytwarzane padami i pojedyncze dźwięki gitary, tworząc kipiącą od niepokoju kakofonię. Za sprawą „Raportu nie na temat” przenosimy się w świat radosnej i bezkresnej twórczości, tu pulsująca gitara, tam piszczałki, w tle chwytliwa perka i, co ważne w przypadku Regresarabasu, częsta zmiana tematyki utworów. Tak gra Przepych, umiejscawiając się i swoją muzykę gdzieś w przestrzeni między funkiem, garażowym indie rockiem a rozpimprowizowanym jazzem. Ale jest to jednocześnie muzyka do chłonięcia na żywo, podana w jednej koncertowej dawce, bo na płycie momentami jest za bardzo nużąco.

NASZA SKALA OCEN

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: