AUTOR: Aviaries
TYTUŁ: Aviaries
WYTWÓRNIA: Requiem Records
WYDANE: 13 maja 2016

Najbardziej pomijaną przez media płytą Requiem Records był debiut Wano Wejty. Aviaries, którzy swój krążek wydali mniej więcej w tym samym okresie, spotkali się z lepszą prasą. Trochę zimna, trochę nowa fala, trochę post-punku w wersji dark, a przede wszystkim duch Depechów unoszący się nad każdym z sześciu nagrań, tak prezentuje się w skrócie Aviaries.

Wrocławski kwartet zasłuchał się w melodiach z lat osiemdziesiątych. Królują tu wspomniane Depeche Mode, swoje odciskają też The Cure, aura smutku od pierwszej do ostatniej sekundy. Powolne, w większości przypadków, tempo, z markotnymi gitarami, ponurymi i melancholijnymi, a czasem, jak w przypadku otwierającego wydawnictwo „Pills”, także i złowrogimi klawiszami. To także chyba najmocniejsze nagranie na Aviaries, uderzające i w post rock, i w metalowe riffy zarazem. Do tego patetyczna końcówka, mamy transowy opener, jak znalazł. Dalej jest już delikatniej, falowo i postrockowo. Trochę jak skrzyżowanie Explosions In The Sky, Jakob i Tides From Nebula (ze starych czasów) z Velvetami, Bauhausem czy sam już nie wiem czym. Joy Division? No, nie do końca, ja bym się w „What You Breathe With” takich skojarzeń nie doszukiwał, za dużo powiedziane. Ale faktem jest, że Aviaries musieli katować te wszystkie zespoły, wyrastać na nich, na nich kiełkować musiała ich fascynacja muzyczna. A to z jednej strony w porządku, bo inspiracje wybrali dobre, z drugiej jednak słabo – w końcu archaiczne melodie, no i czemu/po co w 2016 roku dalej tak grać?

Eterycznie i korzystnie wybrzmiewa „Soil”, raczej krótka kompozycja, taki przerywnik między postrockowymi monumentami. „Cold” spokojnie mogłoby się znaleźć na kompilacjach sygnowanych nazwą Post-Rock PL, Aviaries mogliby też ze spokojem koncertować z 65daysofstatic lub, patrząc na rodzime podwórko, ze Spoiwem, choć u wrocławian więcej zimnofalowych motywów. Chociażby ten rozmyty, służący jako kolejne obok instrumentów tło wokal. W „Blindfold” śpiew przypomina ten wycofany Eliasa Bendera Rønnenfelta z Vår, mimo że muzycznie to już zupełnie inna bajka. Aviaries? „Smutne melodie dla smutnych ludzi o dość komercyjnym zabarwieniu”. Bo jeśli jakikolwiek, poza indie2.0, gatunek muzyczny z gitarą jako podstawą nadaje się do masowej sprzedaży, to jest to właśnie post-rock, na który chyba nigdy moda nie przeminie.

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: