Bartek Ujazdowski i Konrad Kucz nagrali ostatnio wspólną płytę, zatytułowaną po prostu Kucz & Klake. Dla nas zdecydowali się rozebrać ją na Czynniki pierwsze. A oto efekty. 

 

„STILL POURING”

Bartek Ujazdowski (Klake): Jedna z moich ulubionych piosenek na tej płycie. Jej szkic powstał już dobrych parę lat temu. Był to głównie wokal i bas oraz trochę gitary, a dopiero później Konrad dodał świetne smyczki i smaczki, a także rozbudował i wydłużył utwór. No i na sam koniec chłopaki w studiu Dizzy Dizzy zagrali partię basu, perkusji i gitary. Bardzo lubię piosenki, które są zarazem wesołe i smutne – chodzi mi głównie o rozwiązania harmoniczne – i na każdą porę roku. Tu, myślę, udało się to osiągnąć. Podczas szkicowania utworów mam taki swoisty wyznacznik, który w mojej głowie daje sygnał, czy piosenka jest udana. Puszczam ją po prostu późnym wieczorem w aucie, jako pasażer, najlepiej w bogato oświetlonym mieście lub po prostu wyobrażam sobie taką sytuację. Mogę wtedy rozpoznać czy piosenka działa. Często, słuchając swojej muzyki, patrzę również na ulubione zdjęcie Tel Awiwu nocą, w zielonkawej poświacie. Bardzo lubię ten kolor wizualnie, np. w teledyskach UNKLE „Rabbit in your headlights” lub „Be there”. Innym sposobem jest podkładanie muzyki pod ulubione filmy, przy wyciszeniu odgłosów z filmu. Na koniec chciałbym stwierdzić, że ta piosenka jest fajnie wyważona, cokolwiek miałoby to znaczyć.

Konrad Kucz: To także i moja ulubiona piosenka. W zasadzie od razu uznałem że będzie singlem. Lubie sposób w jaki Bartek to zaśpiewał. Przy produkcji zależało mi aby osiągnąć taki delikatny afekt wokalny jakby śpiewane prosto do ucha. 

„I’M NOT READY”

Bartek: To taka leniwa, wiosenna piosenka. Raczej smutny tekst jest kontrastem dla optymistycznych dźwięków. Lekko „hymnowy” charakter, i znów fajne smyczki Konrada w refrenie. Dla mnie osobiście była to trudniejsza rzecz do nagrania, jeśli chodzi o wokal. Przy nagrywaniu głosu nie używałem żadnych auto-tune’ów (na całej płycie), więc było sporo podejść.

Konrad Kucz: Długo pracowałem nad brzmieniem smyków z EAST/WEST. Czasem brzmią kanciasto. Zależy to także od skonstruowania harmonii. Tu jest istotna praktyka stosowania tych wirtualnych wtyczek. One nie zawsze brzmią tak realistycznie. Możliwe, że taka orkiestra zagrana na żywca brzmiałaby jeszcze lepiej. Bardzo dużo było wersji tej piosenki, bo gubiliśmy ten płynny „flow”. 

„FAR AWAY”

Bartek: To piosenka o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie. Jedna z bardziej klimatycznych pozycji na naszej płycie. Jeśli chodzi o porę roku, to według mnie jest to letni wieczór. Również sporo podejść do mikrofonu, jeśli chodzi o mój głos.

Konrad: Tutaj pojawiało się trochę konstruktywnych sporów dotyczących aranżacji, typu „dać pianko” czy nie. Te formy piosenkowe dają możliwości realizowania wielu wersji i praktycznie każda jest interesująca. Pewne ścieżki wokalne Bartek nagrał jeszcze w wersjach demo. Brzmiały lepiej niż te na czysto. Postanowiliśmy je zostawić wraz z szumami i niedoskonałościami technicznymi. Niewątpliwie ubarwiły tę perfekcyjność komputera. 

„STILL IN MEMORY”

Bartek: Lekko tajemniczy, melancholijny charakter. Z założenia miał być to klimat śródziemnomorski. Wspominam wycieczkę na południe Francji podczas studiów.

Konrad: To drugi utwór po „Still Pouring”, który był moim kandydatem na singla. Świetnie nasz realizator Marcin Bociński tu pomiksował. Pierwotnie bardzo się z Bartkiem męczyliśmy, aby zlikwidować ten efekt płaskiego brzmienia. Z realizatorem Marcinem Bocińskim świetnie się rozumieliśmy przy pracy nad brzmieniem. Dostarczyliśmy mu sporo dźwięków niedoskonałych technicznie. Tak to zmiksował, że jest selektywnie. Bardzo pozytywnie działa na mnie ta piosenka, relaksuje mnie. 

„ME AND THE OCEAN”

Konrad: Jeden z moich ambientowych utworów, który nie pasował do moich solowych projektów. A tu znalazł sobie idealnie miejsce jako przerywnik między piosenkami. Bardzo lubię ubarwiać całość takimi krótkimi formami instrumentalnymi. To ważne, jak piosenki ze sobą razem współgrają. Ważna jest ta dbałość, aby słuchacza nie znudzić. Tę metodę zastosowałem już w projekcie KUCZ/KULKA. Sprawdziła się.

„GRAND DANCER”

Bartek: To mój drugi ulubiony utwór na płycie, zaraz po „Still Pouring”. Chyba najbardziej optymistyczny i jasny utwór. Prawdopodobnie największa ingerencja chłopaków i Konrada w stosunku do oryginału. Świetny funkujący bas do prawie że klasycznej reszty.

Konrad: Chcąc zachować konwencję przyjętą w naszym projekcie rozwijania aranżacyjnego, trochę się umęczyliśmy. Oryginalne wersje Bartka były szczególnie ascetyczne. W tej prostocie był urok. Dodając smyczki i gitary oraz bridge na cymbałach, wprawiałem Bartka w zdumienie i czasem irytację. Moje ingerencje nie zawsze znajdywały u Bartka poklask.

„NOT THIS TIME”

Bartek: Najbardziej sporny kawałek na krążku. Konrad swoje, a ja swoje. W końcu doszliśmy do porozumienia, idąc na kompromis oczywiście. Fajne w tej piosence są różne klimaciki, zmieniające się, ruchome obrazy.

Konrad: Tak. Tutaj był test dla nas dwóch, czy jesteśmy odporni na kryzys i konstruktywni w znajdywaniu kompromisów. Może fakt, że praca odbywała się na odległość WARSZAWA-BYDGOSZCZ sprawił, że kontrolowaliśmy emocje. 

„LOST CITY”

Bartek: Medytacja. Coś dla duszy…?

Konrad: W „Lost City” niewątpliwie zaszalałem z aranżem. Wydaje mi się, że właśnie tutaj najlepiej zabrzmiały smyczki i chór dziecięcy. Mam takie ciągoty symfoniczne, aż mnie ponosi. 

„NIGHT TEA”

Bartek: Piosenka powstała około 15 lat temu. Wyszperana przez nas i ciut odświeżona. Moje skojarzenia to pozytywny obraz betonu miasta zanurzonego w słońcu.

Konrad: Wyszperałem ją z Bartkowej epki dla Requiem Records. Można powiedzieć, że dokonałem klasycznego remiksu. 

„YESS”

Konrad: To kolejna moja ambientowa kompozycja. Grałem ją na wszystkich koncertach z Gabą Kulką. Bartek delikatnie zaśpiewał według moich sugestii, wspaniale się wczuł w klimat. 

„HAPPY SEQUENCE”

Konrad: Skomponowałem ją z inspiracji samplem z programu LOGIC AUDIO. Krótki motyw zagrany na wiolonczeli stał się kanwą do skomponowania takiego minimalistycznego utworu. Wykonanie pełnej aranżacji powierzyłem Mateuszowi Kwiatkowskiemu, który w mistrzowski sposób zagrał tematy i wspaniale z nerwem zaimprowizował. Bartek zaśpiewał jak Jon Anderson z grupy Yes. Bardzo mnie to ubawiło. 

„LULLABY”

Konrad: Ostatni utwór skomponowany w ostatniej fazie nagrań w studio. Składa się z kilku nagranych przez Tomka „Serka” gitarowych improwizacji, które wypadły z projektu. Szczególnie przykładam wagę do ostatnich utworów na płycie. To ważne, jak pożegnać słuchacza.

***

WYTWÓRNIA: Requiem Records
WYDANE: 16 lutego 2015
WIĘCEJ O: KONRAD KUCZ / KLAKE
INFORMACJE O ALBUMIE

%d bloggers like this: