Instytut Energetyki już na stałe wpisał się w cykl imprez techno w stolicy. Dwa razy w roku – wiosną i jesienią – ciągną na niego tłumy fanów tego gatunku.

Wiadomo, techno przeżywa swój renesans i praktycznie w większości klubów można się spotkać z przedstawicielami technicznego grania, a jednak klubowiczom brakuje imprez w większym formacie. Stąd niesłabnące zainteresowanie Instytutem.

>>Zobaczcie fotorelację z wydarzenia!

12 maja 2018 Groove Control po raz kolejny pokazało, że wie, co zrobić, żeby tłum ludzi tańczył nieprzerwanie od godziny 22 do 6 nad ranem. Głównie ze względu na zaproszonego headlinera, bo tym razem niekwestionowaną gwiazdą edycji był Adam Beyer. Jego set, zamykający cały wiosenny event, zgromadził rzeszę ludzi w Hali Najwyższych Napięć. Jego surowy i niesamowicie energetyczny set wzbudził euforię na poziomie kilkuset kV, czyli tylu, co wyładowanie piorunów, które tworzy się podczas badań w tym pomieszczeniu. Na potwierdzenie piekła, które nam zgotował obejrzyjcie koniecznie nasze filmy:

Przed Adamem Beyerem mieliśmy przyjemność rozgrzać się w przy Carli Rocy która związana z techno jest od prawie 20 lat. Mimo swojej bardzo kobiecej, delikatnej urody zagrała bardzo mocny i spójny set. Było ciężko, ciemno i tylko lasery w Hali Najwyższych Napięć oraz intensywne brzmienie wskazywały kierunek ruchu na terenie całego wydarzenia. Zaraz po Carli wystąpił Surgeon, a następnie VRIL, którego możecie sprawdzić na naszym filmie.

Jeżeli ktokolwiek miał zamiar odpocząć po poprzednich artystach, to się raczej przeliczył. Napięcie sukcesywnie narastało aż do godziny 6 nad ranem kiedy podczas występu Adama otwarto główne wrota hali. Magia głównej hali tak nas wkręciła, że nieomal zapomnieliśmy o drugiej, mniejszej scenie – High Voltage Tent. Tam też udało nam się zatopić w mrocznym secie Farceba.

 

Nowością na Instytucie Energetyki były ekokubki, do kupienia za kaucją i zwrotu, lub też zatrzymania w ramach pamiątki. Świetna inicjatywa niestety nie spotkała się z tak wielkim zainteresowaniem, aby nad ranem na terenie wokół nie znajdować leżących jednorazowych kubeczków po piwie. Mamy jednak nadzieję, że my – Polacy – jeszcze nauczymy się z tego pomysłu korzystać, na przykład na czerwcowym festiwalu instytutowym. Teraz pozostaje odliczać dni i czekać.

Przygotowali Agnieszka Strzemieczna-Karolak i Michał Karolak

%d bloggers like this: