Miało być w I Dzień Świąt, jak zawsze życie okazało się być psotne. Tu ktoś nie dosłał, tam makowiec do zębów przywarł. Gdzieś indziej kolęda się wydłużyła, by ktoś inny przez dwa tygodnie nie odbierał telefonu. Ale jest. Mamy wielogłos artystyczno-wydawniczy poświęcony mijającym dwunastu miesiącom.

Dondziło Jędrzej (Dtekk)

Z trudem przychodzi mi przygotowywanie podsumowań. Skala 12 miesięcy w muzyce elektronicznej to taki szmat czasu, że przez ręce przechodzi mi setki, o ile nie tysiące płyt… Nie siliłem się zatem na kompleksowe i dogłębne rozważania na temat najlepszych wydawnictw roku 2017. Wiele wybitnych pozycji na pewno uciekło mojej uwadze. Na wiele pozostałych nie starczyło mi czasu. A na sprawdzanie podsumowań bombardujących nas z każdej strony wraz z końcem roku często brakuje mi sił. Przygotowałem zatem bardzo osobiste podsumowanie, stworzone na podstawie pytania: „po które płyty z roku 2017 najczęściej sięgałem w 2017 roku?” Kolejność w zestawieniu jest losowa, ale trzy płyty chciałbym w pewnym sensie wyróżnić.

Piernikowski ‎– No Fun (Latarnia). Piernikowski wygrał wszystko tą płytą. Widać, jak króluje w podsumowaniach i zestawieniach. Nie jest to dziwne, bo sam fakt, że ludzie nie słuchający na co dzień rapu (np. ja) tak polubili te nagrania. Do mnie najbardziej przemawia minimalizm wypowiedzi Roberta oraz przejmujący przekaz. „Trwamy” naprawdę często katowałem w aucie podczas licznych podróży. Jest coś takiego w tym utworze, co pozwala się z nim identyfikować. Niedawno wjechała do kolekcji wersja na winylu, co bardzo cieszy, bo brudny sposób realizacji muzyki na tej płycie najbardziej pasuje właśnie do tego nośnika.

The KLF ‎– Chill Out (KLF Communications). Trochę oszukuję, umiejscawiając ten tytuł w zestawieniu, gdyż płyta ta pojawiła się na winylu w 2017 roku jako reedycja. Repress tego tytułu był dla mnie wielkim wydarzeniem, bo KLF jest dla mnie grupą ikoniczną, a muzyka z tego albumu towarzyszy mi (wraz z Future Sound Of London) od wielu, wielu lat i była świadkiem wielu ważnych chwil w moim życiu. Dla świeżo upieczonych słuchaczy elektroniki płyta ta brzmi miejscami serowo (potwierdzone info) ale ci, którzy zetknęli się z nią lata temu dokładnie wiedzą, na czym polega jej wartość.

Acronym ‎– Malm (Field). Nie dość, że ta płyta jest sama w sobie po prostu piękna, to mam do niej bardzo osobisty stosunek, gdyż Acronym zagrał wiele utworów z tego albumu podczas swojego ambientalnego występu na Up To Date Festival w 2016 roku. Od tamtego momentu gorączkowo czekałem na wydawnictwo tego materiału. Nie jest to w żadnym stopniu ambient znany z techno epek czy albumów, na których stanowi intro lub outro. Jest to pełnoprawna, długogrająca płyta. Bardzo smutna, poetycka i głęboka opowieść o stracie bliskiej osoby, pełna syntezatorowych, niby odhumanizowanych brzmień, jednakże użytych w bardzo ludzki i emocjonalny sposób. Oby więcej takiej muzyki, ale nie życzę nikomu tego typu inspiracji do tworzenia jaka spotkała właśnie Dana Vicente.

Marco Shuttle ‎– Systhema (Spazio Disponibile)
Verge ‎– Emblematic Ruin (Avian)
Prurient ‎– Unknown Rains (Hospital Productions)
Arca ‎– Arca (XL)
Sarah Davachi ‎– All My Circles Run (Students Of Decay)
Joshua Sabin ‎– Terminus Drift (Subtext)
Pris ‎– Faith & Honour (Semantica)

Dziedzic Łukasz (John Lake, Iron Noir)

Moje polecenia 2017 roku. Bez kolejności, bez wskazanych miejsc.

Ninos Du Brasil – Vida Eterna. Mogę przy tym tańczyć na ulicy i w aucie podczas jazdy. Ten rytm i energia rozwala, czekam na ich wspólny set z RSS B0YS! (>>POSŁUCHAJ)
Piernikowski – No Fun. To ten moment, kiedy Vangelis spotkał Kapitana Nemo i na wokal wzięli chłopaka z poznańskiego/szczecińskiego blokowiska, a on okazał się poetą. Było zimno. (>>POSŁUCHAJ)
Nihiloxica – Nihiloxica. Te afrykańskie bębny i rytmy niszczą twój spokój. Nie usiedzisz, nie masz wyjścia. To wciąga. To jest rytuał, to jest taniec, to jest mrok ale taki najbardziej potrzebny! (>>POSŁUCHAJ)
Ho99o9 – United States Of Horror. Ameryka musi mieć swój horror. To jak sumienie. Mimo że sponsorowane przez Converse, ale może właśnie dlatego, takie kurwa amerykańskie. Od pierwszego teledysku, który znalazłem parę lat temu, nie mogę przestać się fascynować tą absolutnie wybuchowa wizją. Nawet jeżeli to wszystko jest wyreżyserowane, to ja w to wchodzę. Dziękuję za absolutny rozpierdol w trakcie koncertu na TNM 2017. (>>POSŁUCHAJ)
Nagrobki – Granit. Powiedzmy sobie szczerze: nikt z taką energią jak oni nie śpiewa o śmierci. Nikt. Muzyka i energia, która z niej płynie jest jak u skrajnie zajawionych nastolatków, którzy perfekcyjnie opanowali wszystkie patenty w tej stylistyce i bez przeszkód bawią się… śmiercią. A poza tym…  teledyski, autoremiksy, dystans, urok, koncerty, no i Adam rozkładający perkusję. To musi być dobre! (>>POSŁUCHAJ)
John Maus – Screen Memories. Hej, to jest John Maus! Masz jakieś pytania? (>>POSŁUCHAJ)
TSVEY – TSVEY. Jeśli słyszałeś ich na żywo, to wiesz, że jeńców nie biorą. Tego nie da się wytrzymać, tupiąc nóżką. Nie puszczaj płyty z miniwieży, idź na koncert. Jak nie zaczniesz tańczyć, stawiam piwo. Ej! (>>POSŁUCHAJ)
OONDOOD – QSTNS?. To jest absolutnie minimal-rozpierdul. Słuchaj BERLINGUA (HURTS?) i napisz mi co czujesz, jeśli dasz radę. Ale przy CCCCCCP (A?) to Mr Oizo zaczął płakać. Czekam na te koncerty! Doczekam się??? (>>POSŁUCHAJ)
Ifriqiyya Electrique – Rûwâhîne. To jest absolutnie, bezsprzecznie, industrialny-afro-magiczny rytuał. Płyta to płyta, ale koncert na WOMEX w Katowicach absolutnie rozwalił. Musisz ich usłyszeć na żywo. No musisz! (>>POSŁUCHAJ)
Errorsmith – Superlative Fatigue. Trzeba mieć doświadczenie, głowę pełna absolutnie bezkompromisowych pomysłów i bezsprzecznie poczucie humoru, żeby nagrać po tylu latach przerwy tak zajebista płytę jak Errorsmith. Mnie to urzekło… (>>POSŁUCHAJ)

Grünholz Aleksandra (We Will Fail)

Errorsmith – Superlative Fatigue
Not Waving – Good Luck
Visible Cloaks – Reassemblage
1988 – Gruda
Lanark Artefax – Whities 011

Kwiatkowski Grzegorz (Trupa Trupa)

1. Big Thief – Capacity
2. Aldous Harding – Party
3. Julie Byrne – Not Even Happiness

Wszystkie trzy powyższe albumy wyróżnia pewien tradycjonalizm, ale i esencjonalizm. Nie słyszę tam nowatorskich muzycznych fajerwerków i innowacyjności. Słyszę natomiast duchową żarliwość i opowiadanie historii za pomocą bardzo prostych środków. Moim zdaniem rozsądne i celne używanie tak prostych środków to właśnie najtrudniejsza sztuka, jaką da się w tego typu muzyce osiągnąć.

Kwiatkowski Krzysztof (Trzy Szóstki)

Oczywiście nie brałem pod uwagę wydawnictw Trzech Szóstek.

Chino Amobi – Paradiso
Ancient Methods – The First Siren
Anwar Sadat – Ersatz Living  
William Basinski – A Shadow in Time
Blanck Mass – World Eater
Charly Bliss – Guppy
Code Orange – Forever
Pan Daijing – A Satin Sight
END – From the Unforgiving Arms of God
Gnod – Just Say No to the Psycho Right-Wing Capitalist Fascist Industrial Death Machine
Danny L Harle – 1UL EP
Hollywoodfun Downstairs – Tetris
Hoops – Routines
Iglooghost – Neō Wax Bloom
LCD Soundsystem – American Dream
Lonker See – Lonker Seessions / Live at Pijana Czapla, Olsztyn
Mount Eerie – A Crow Looked at Me
Nagrobki – Granit
Ninos du Brasil – Vida eterna
Oto Hiax – Oto Hiax
Oxbow – Thin Black Duke
Palmer Eldritch – Natural Disaster
Perc – Bitter Music
Ariel Pink – Dedicated to Bobby Jameson     
Power Trip – Nightmare Logic     
Priests – Nothing Feels Natural     
Ramona Rey – Ramona Rey 4     
Joshua Sabin – Terminus Drift
Rina Sawayama – RINA
Shizune – Cheat Death, Live Dead!
Slowdive – Slowdive
Sorja Morja – Sorja
Vince Staples – Big Fish Theory
Tzusing – 東方不敗
Weeping Icon – Eyeball Under
Stefan Wesołowski – Rite of the End
Yumi Zouma – Willowbank
V/A – Mono no aware

Remo Drive – Greatest Hits

Najlepsze numery Weezer meets Superchunk od lat. Power emo.

Brockhampton – trylogia SATURATION

Totalnie uzależniający, świeży, eksperymentalny pop rap. Objawienie.

Kempa Lubiewski – GODOT.

Piosenkowe Dni Wiatru. Wreszcie się doczekałem.

Marciniak Łukasz (Makemake, Trio Brzoska/Marciniak/Markiewicz)

1. Nokturny Chopina w wykonaniu Marcina Maseckiego.
2. Raphael Rogiński (wraz z Olgą Mysłowską i Sebastianem Witkowskim) – Raphael Rogiński plays Henry Purcell dla wydawnictwa Bôłt. Piękna płyta.
3. Kobieta z wydm – Bental.  Nowa formacja,  nowa energia.
4. Dominik Strycharski – Flauto Dolphy. Odważna propozycja, świetny Dominik solo.
5. Zgniłość – Siedmiościan. Marcin Świetlicki wraz z muzykami z  jazzowego podwórka pasują do siebie idealnie.

Dodatkowo wymieniłbym :

6. Kristen – Las
7. Lotto – VV
8. L. Stadt – The L. Story
9. Atom String Quartet – Seifert
10. Fernandez /  Majewski / Mazur – Spontaneous Soundscapes

„Lena”  (Lustra, Dog Whistle)

1. Różni wykonawcy – Tegan and Sara present: The ConX Covers. Tegan and Sara nie zostały docenione za swój alternatywno-popowy repertuar. Uznanie przyszło dopiero po ponad dekadzie dzięki dwóm albumom popowym już komercyjnie i nieco generycznie. Cieszę się, że na tym reworku z okazji 10. rocznicy wydania albumu The Con rzucają na niego światło Trashique, czyli HANA i Grimes, Sara Bareilles czy Bleachers.
2. Dog Whistle – 2. Ponieważ zespół rozwiązał się niespodziewanie na wiosnę upływającego roku, nie miałyśmy szansy nawet zaprezentować go na żywo i przepadł zupełnie w podsumowaniach. Niemniej uważam go za udany i za dobre zamknięcie pewnego etapu, więc położę go tutaj.
3. Trupa Trupa – Jolly New Songs. Trupa Trupa to zespół, który zasługuje na karierę poza Polską, ponieważ pisze świetne psychodeliczne utwory i daje im znakomite wykonania i instrumentarium. Robi też wszystko, żeby dobrze się tam zaprezentować: inaczej niż w przypadku większości polskich artystów śpiewających po angielsku, wymowa i teksty były konsultowane z profesjonalistami językowymi. Życzę temu zespołowi powodzenia w podboju świata.
4. Zwidy – Zwidy EP
5. Wczasy – 1000 problemów EP
6. Giorgio Fazer – Gorzki to chleb jest polskość
7. St. Vincent – MASSEDUCTION
8. Laura Marling – Semper Femina
9. Waxahatchee – Out in the Storm
10. Rosa Vertov – Who Would Have Thought

Pietraszewski Darek (Pointless Geometry)

1. Melatony – Melatony (Pawlacz Perski) (>>POSŁUCHAJ)
2. ROCK ‎– You Fit Into Me Like A Hook (Dreamland Syndicate) (>>POSŁUCHAJ)
3. FOQL – Lower Your Expectations (Always Human Tapes) (>>POSŁUCHAJ)
4. Tutti Harp ‎- Chmury (Purlieu Recordings) (>>POSŁUCHAJ)
5. Facebug – Facebug (Dym) (>>POSŁUCHAJ)
6. Genetics and Windsurfing – Nonlinear Record (Orange Milk Records) (>>POSŁUCHAJ)
7. High Fall – C_ (Sinesia) (>>POSŁUCHAJ)
8. Łukasz Kacperczyk – Kosmos (Plaża Zachodnia) (>>POSŁUCHAJ)
9. Fischerle – Post-functional Dub Objects (czaszka) (>>POSŁUCHAJ)
10. PSI-ACOUSTIC – Collage (Pionierska Records) (>>POSŁUCHAJ)

i na dokładkę :

11. Faxada – Cohost (Darling Recordings) (>>POSŁUCHAJ)
12. Lech Nienartowicz – Nici (Dinzu Artefacts) (>>POSŁUCHAJ)
13. Grupa Etyka Kurpina – Wendy (Pawlacz Perski) (>>POSŁUCHAJ)
14. Wolne Pokoje – Teren przyległy (Plaża Zachodnia) (>>POSŁUCHAJ)
15. Wydawcy 1 – Triangle Records (MAAAA / TORBA / NEUTRAL / ARV&MILJÖ). (CSW U-jazdowski) (>>POSŁUCHAJ)

Smoleński Konrad (BNNT)

W BNNT nie przepadamy za zawodami w muzyce. Rankingi, pozycjonowanie oraz cyferki zostawmy piłkarzom i maklerom. Poniższa lista to raczej randomowy wybór z muzyki wydanej w upływającym roku, z którą mieliśmy przyjemność się zetknąć i zaprzyjaźnić na dłużej niż kilka przesłuchań. Polecamy sprawdzeniu.

Sonja Labianca – About Room, Room to Be, Rooms. Powietrze wokół saksofonu i wiolonczeli. Sporo melancholii i smutku. Ten sam saksofon, który krzesze energię w Selvhenter, tutaj mdli w serce. Piękna płyta.|Tony Conrad – Ten Years Alive On The Infinite Plain. Nagrania z 1972, ale wydane w 2017. I te daty nie mają znaczenia, bo ta muzyka jest poza czasem. Cztery ponad dwudziestominutowe minimalistyczne kompozycje, w których pozornie nic się nie dzieje.
CM Von Hausswolff – Still Life – Requiem. Spektroskopia emisyjna wykonana na Uniwersytecie Linköping w Szwecji. Czyli dźwięki emitowane przez kamienie podkręcone do pasma słyszalnego dla naszych uszu. Czyste ZEN.
Yannis Kyriakides – Subvoice. Zbiór utworów greckiego kompozytora zorientowanych wobec głosu, słowa, języka.
The Durian Brothers – Ausgewähtle Durian Stücke. Od kiedy Daniel przetańczył cały ich występ w Malmö, słuchamy ich zawsze w aucie, jeżdżąc na koncerty.
Jlin – Black Origami. Album dobrze rezonujący z fragmentarycznością rzeczywistości przeładowanej zbędną informacją. Samplowane strzępy upadającej cywilizacji, próbującej ratować się czarną magią. Doceniam współczesność muzyki.
Anthony Fremont’s Garden Solutions – Double Album Anthology. „Anthony Fremont jest 6-letnim potworem” Projekt wprawdzie z Chicago, ale przypomina mi obłąkanie noise’owych kapel z Providence (Rhode Island).
Melkbelly – Nothing Valley. Piosenki not death! trochę SonicYouth, trochę Pixies, trochę surrealizmu Skingraftu + dobra produkcja. Chicago znów.
Lotto – VV. Koledzy nagrali naprawdę znakomity album. hi5.
Moor Mother – Fetish Bones. Mocna płyta. Tell Me About It.

Tyszkiewicz Grzegorz (Bocian Records)

Kasper T. Toeplitz – Amas (Pogus Production)
Kevin Drumm – wydawnictwa z bandcampa
PinPark – Krautpark (Instant Classic)
Luc Ferrari ‎- Tinguely 1967 (Sub Rosa)
Łukasz Ciszak – Before The Fall (wydanie własne)
Lutto Lento – Dark Secret World (Where to Know)
Tomoko Sauvage – Musique Hydromantique (Shelter Press)

Do pilnego nadrobienia na początku 2018

Lotto – VV (Instant Classic)
BNNT – Multiverse (Instant Classic)
Arnold Dreyblatt and the Orchestra Of Excited Strings – Propellers in Love (Superior Viaduct)
Timo van Luijk, Mark Harwood – Vang Cilcural (Penultimate Press)
Andre Stordeur – Analog and Digital Electronic Music #2 1980-2000 (Sub Rosa)
Byron Westbrook – Body Consonance (Hands in The Dark)
Sharif Sehnaoui & Adam Gołębiewski – Meet The Dragon (Uznam)

„Hani” (Hey Karen, Lustra)

1. Sleigh Bells – Kid Kruschev. Nie przypuszczałem, że wyrzucając dwudziestokilkuminutowy album w listopadzie, można zjeść cały dorobek muzyczny roku. Ten album daje mi emocje, jakich nie czułem od podstawówki. Pozycja absolutnie obowiązkowa dla wszystkich płakusiarzy, którzy kochają tanie gitarowe przestery.
2. LCD Soundsystem – American Dream. Zero zaskoczeń. solidny, wręcz podręcznikowy, porządny album. Murphy zjadł na swoim brzmieniu zęby, a nadal robi po tylu latach robotę. „Tonite” to mocny kandydat do najmocniejszego kawałka roku).
3. Paramore – After Laughter. Tu dla odmiany największe zaskoczenie – Paramore nigdy nie leżało nawet obok moich zainteresowań muzycznych, a ich poprzednie albumy dawały mi jedynie cringe. Tutaj pożenili swoje brzmienie z ejtisowym synthpopem i nagle okazuje się, że tego im brakowało. Gigantycznym plusem są banalne, ale chwytliwe i zmyślne teksty – połączenie depresyjno-samobójczych lyricsów z kolorowymi popowymi synthami to już nie tylko domena Passion Pit. Move over, Michael Angelakos.)
4. Güttinger – Güttinger
5. Lorde – Melodrama
6. Cigarettes After Sex – Cigarettes After Sex
7. Sohn – Rennen
8. Sevdaliza – Ison
9. the XX – I See You
10. Nine Inch Nails – Add Violence

Wolski Michał (także w Mech)

POLSKA

Mirt + Ter – Bacchus Where Are You? (Monotype Records). Trudno powiedzieć, jak wiele razy wysłuchałem z uwagą nagrań składających się na pracę duetu Mirt + Ter. Bacchus Where Are You? to dojrzałe, wielowątkowe, wielopłaszczyznowe i niezwykle barwne kompozycje. Jeden z jaśniejszych punktów na „mapie” rodzimej elektroniki 2017 roku.
Fischerle – Post-functional Dub Objects (Czaszka). Mateusz Wysocki, czyli Fischerle (opowiada o swoich ulubionych albumach 2017 roku tuż pod Michałem Wolskim – przyp. red.), to jeden z ciekawszych, moim przynajmniej zdaniem, współczesnych polskich twórców. W swojej muzycznej pracy jest bezwzględny – jeśli poszukujemy „modnych brzmień”, to zły adres, jeśli zaś interesuje nas zaglądanie pod dźwiękowy dywan i ciekawskie szperanie w ulotnej dźwiękowej materii, ciężko trafić lepiej.
V/A – Pępek świata (Fundacja Kaisera Söze)
Melatony (Hubert Zemler) – Melatony (Pawlacz perski)
Grupa Etyka Kurpina – Wendy (Pawlacz perski)

ŚWIAT

Marco Shuttle – Systhema (Spazio Disponibile). Jeden z ważniejszych dla mnie współczesnych twórców techno poszerza przestrzeń muzycznej eksploracji o nowe, nieobecne wcześniej w jego twórczości skale muzyczne i eksperymenty brzmieniowe. Systhema to przedziwny, tajemniczy i niezwykle zróżnicowany – tak pod względem formalnym, jak i treściowym – album.
Rrose – The Ends Of Weather (Eaux)
Amandra – Dame Le Bahia (Obscura)
GAS – Narkopop (Kompakt)
Rainforest Spiritual Enslavement – Water Witches (Hospital Productions)

Wysocki Mateusz (Fischerle, Bouchons D’Oreilles, Mech, Porcje Rosołowe, Poszmeg, The Wig Orchestra)

Jürg Frey ‎– L’âme Est Sans Retenue I (Erstwhile)
Aylu – Groove 4 (Outlines)
N1L – Mud Diver (Where To Now?)
Jay Glass Dubs ‎– Endless​/​Nameless (Anòmia)
Michał Wolski – The New World (Nonplus Records)

 

%d bloggers like this: