Chilijscy reprezentanci Sacred Bones przyjeżdżają do Warszawy. Föllakzoid wystąpią w Pardon, To Tu na zaproszenie PopUpMusic.pl.

Kiedy w 2009 roku Föllakzoid wydawali w BYM Records debiutancki album, raczej nie sądzili, że następne płyty ukazywać się będą nakładem Sacred Bones. I pewnie nie zakładali, że przez siedem lat na scenie ich styl aż tak bardzo się zmieni. Zaczynali od długograja zatytułowanego po prostu Föllakzoid, gdzie proste rockowe melodie mieszały się z psychodelicznymi, niemal wykopanymi z piaszczystych czeluści Palm Desert solówkami. Dzięki pierwszej płycie o Chilijczykach usłyszał świat, bo i sami o to zadbali dobrą, wypełnioną stonerowymi melodiami i klaustrofobicznymi przesterami muzyką.

 

 
W 2009 roku Föllakzoid związani byli jeszcze z BYM, czyli wytwórnią dopiero raczkującą. Mało tego, Föllakzoid było dopiero drugą premierą w dziejach labelu zarządzanego przez Ignacio Rodrígueza. Świetność i uznanie w chilijskim środowisku miały dopiero wkrótce nadejść. I tak się stało, choć już nie za sprawą psychodelicznego tria, bo wydawniczy boom w BYM nastał wraz z rokiem 2013 i trwa po dziś dzień. Obecnie w katalogu Nesa znajdziemy płyty The Holydrug Couple (także reprezentanci Sacred Bones), Nueva Costa, The Ganjas czy Vuelveteloki. Dużo się dzieje i wydaje, a wszystko zapowiada się na to, ze to jeszcze nie koniec aktywności wytwórni.
Bo BYM, czyli Blow Your Mind, to prawdziwa niezalowa, utrzymana w duchu DIY firma. Działalność wydawnicza to jeden z jej elementów, bo na resztę składają się chociażby studio nagraniowe i salki prób. W studiu BYM swój ostatni album rejestrowali Föllakzoid. Pod czujnym uchem Rodrigueza i z udziałem Uwe Schmidta, znanego również jako Atom™, wyszło im to bardzo ciekawie.

Głównie za sprawą wspomnianej ewolucji, jaką Chilijczycy przeszli przez ostatnie lata. Z zespołu czysto gitarowego Föllakzoid stali się formacją o iście krautrockowym brzmieniu. W swojej muzyce położyli nacisk na repetycje, loopy i minimalizm. Psychodeliczne lo-fi? Wyniesienie ponad wszystko siły pogłosu i echa? Z całą pewnością tak. Klaustrofobiczny efekt podkreśla także ta chaotyczna gitara, na której Föllakzoid opierają swoje kompozycje. No i pulsujący w tle Korg Schmidta, który niegdyś należał do Kraftwerk, a który podbija tylko ten halucynogenny klimat nagrań.
 

Mocne, bezpretensjonalne kompozycje Föllakzoid powinno porządnie wstrząsnąć Pardon, To Tu w niedzielę, 26 czerwca. Zapowiada się prawdziwie kosmiczny wieczór. Wszelkie używki zastąpi muzyka.

26 czerwca 2016
Pardon, To Tu (Plac Grzybowski 12/16)
godzina 20.30
bilety 45 zł
EVENT: K L I K!

%d bloggers like this: