Piszemy o reaktywowanym przez Requiem Records albumie Pornografii. Jeśli ktoś nie sprawdzał jeszcze 1989-1990, powinien tę sytuację zmienić.

AUTOR: Pornografia
TYTUŁ: 1989-1990
WYTWÓRNIA: Requiem Records
WYDANE: 16 stycznia 2018


Niemal rok. Tyle – prawie tyle – minęło od tej premiery, ale skoro sam materiał Pornografii czekał kilkanaście ładnych lat na swoje wydanie, to tych kilka miesięcy w plecy niewiele robi. A 1989-1990 to dla fanów Pornografii prawdziwa gratka. Zwłaszcza że idą święta, a archiwalne utwory łódzkiej legendy to, wydawać się może, idealny prezent dla kolekcjonerów.

Żeby uściślić, piosenki zawarte na tym albumie ukazały się już kiedyś. Dokładnie dwadzieścia osiem lat temu na kasecie magnetofonowej. Sama Pornografia stała się jednym z ważniejszych zespołów zimnofalowych w Polsce, wtedy jeszcze Ludowej, od 1989 już Wolnej. Ta historia popeerelowska trwała krótko, bo w 1996 roku łodzianie zabrali zabawki, zwinęli interes, zajęli się innymi sprawami. O historii, zresztą całkiem ciekawej, można poczytać w specjalnej wkładce dołączonej do albumu, to wywiad zamieszczony w wydanej w 2013 roku książce Grunt to bunt III Grzegorza K. Witkowskiego (wydawnictwo In Rock). Ledwie fragment, ale wzbogacony zdjęciami Smarzowskiego. Tak, tak, tego Wojciecha, dziś Wojtka, sławnego i rozchwytywanego reżysera, fana i przyjaciela zespołu. Na 1989-1990 słyszymy też wokale Anji Orthodox, która w Pornografii oficjalnie nie była, ale współpracowała i to dzielnie. I nie, żebym był jakimś ekspertem w kwestiach Pornografii, pisał życiówki, zajmował się biografiami, śledził i uzupełniał discogsy. Ale jeśli ktoś nie sprawdzał jeszcze 1989-1990, powinien tę sytuację zmienić.

Dziesięć utworów, dziewięć regulaminowych i jeden bonus. Wszystkie nagrane w odległych czasach, tak dalekich, że dla młodszego pokolenia niemal nierealnych, a dla średniego pokolenia z pewnością trudnych do wspomnień. PRL – bieda, nędza, wschód mentalny, do Europy daleko. A Pornografia w tych realiach działała i musiała się odnajdywać. Płyta to materiał wydany w 1990 roku na kasecie, odświeżony, zremasterowany, co trwało i trwało, było też zajęciem żmudnym, o czym się zresztą dziś głośno nie mówi. A powinno, bo dzięki pracy Kamila Bobrukiewicza możemy przenieść się do początków wolnej Polski, do czasów, gdy cold wave na Wyspach świętował sukcesy popularności, a w Polsce gotycki rock (bo tak członkowie Pornografii nazywali swoją twórczość) rozpalał serca i umysły niezalowej młodzieży. W nocie do albumu (po wywiadzie i zdjęciach) Krzysztof Teodorowicz przywołuje zespoły jak Interpol, Editors, Savages czy Viet Cong. To fajne i celne porównania (no, Editors i Interpol to lemury zjadające swoje ogony dzisiaj, chodziło raczej o pierwsze albumy). W Polsce było Variete czy Made in Poland, noise’owa Ewa Braun, w Łodzi nie sposób nie przywołać Wiktora Skoka i jego Jude, aktywny wtedy był też Marcello Zamenhof, o Jude warto przeczytać też książkę-wywiad rzekę Elizy Gaust (więcej w naszym sklepie). A Requeim Records, wydawca Pornografii AD 2018, i Zamenhofa, i Jude już wydawał.

Pornografia 1989-1990 to mocne, mroczne i psychodeliczne nagrania. To teksty dziś już mniej aktualne, ale zawsze uda się znaleźć punkty styczne z otaczającą rzeczywistością. Świetnie brzmi „Barykada”, wokal Orthodox, tak odmienny od Closterkeller, współgra z dynamiczną perkusją i ostrą gitarą, a sam utwór pnie się na szczyty Pornografii. Zimnofalowe zapędy łodzian przywołują też skojarzenia zespołu z brytyjskiej Łodzi, Joy Division z Manchesteru. „Biała farba” celnie obrazuje szaro-białe realia życia we włókienniczym mieście, zresztą chyba w każdym innym w tamtych czasach. A Requiem Records, wydając 1989-1990 Pornografii, kolejny raz stanęło na wysokości zadania w swojej serii Archive. Ciekawe, co dalej wygrzebie, odgrzebie i odkurzy Łukasz Pawlak.

NASZA SKALA OCEN (KLIK!)

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: