Dźwięki z Offu to wyselekcjonowane przez Adama Mańkowskiego albumy, których lepiej nie pomijać. W styczniu patrzymy na trzy tytuły.

Niszowe oblicze stycznia ma swój eklektyczny urok. Pierwszy miesiąc nowego roku podsumowujemy, rozpoczynając od greckiego dub-techno, aby kolejno przejść do psychoaktywnego ambientu z Rosji i zakończyć nowojorskim pop-folkowym graniem z matematyczną precyzją.

Styczniowe Dźwięki z Offu to krótkie spojrzenie na Epitaph (Jau Glass Dubs),  La Maison de la Mort (Pavel Milyakov) i Scholars (Buke and Gase). O styczniowych albumach pisze Adam Mańkowski w swoim autorskim, comiesięcznym cyklu Dźwięki z Offu.


AUTOR: Jay Glass Dubs
TYTUŁ: Epitaph
WYTWÓRNIA: Bokeh Versions
WYDANE: 25 stycznia 2019


Abstrakcyjne dubowe ucieczki pozwalają mu wyrażać swoje niezadowolenie z zastanej rzeczywistości. Dotychczas realizował swoje pomysły na krótkodystansowych kasetach i, co ciekawe, wcześniej już współpracował z brytyjskim Bokeh Versions. Mowa o Dimitrim Papadatosie – greckim fascynacie klimatami dub-techno. Na swoim pierwszym oficjalnym albumie muzyk postanowił nieco skrystalizować brzmienie własnego wokalu i odsunąć futurystyczne zabiegi stosowane poprzednio. Obcując z nowym dziełem Greka, można odnieść wrażenie pewnej dwoistości. Tak często jak pierwsza połowa Epitaph zlewa się w jednolity mroczny strumień dźwięku, tak dla równowagi druga połowa wznosi się na klarowne wyżyny, charakterystyczne dla solidnego punktu obserwacyjnego. Basy schodzą z firmamentu, przebijają wydrążoną perkusję w „Intro” i nabierają mocy wśród pobrzmiewających cymbałów na „Laid Down”. Maszyna perkusyjna naśladuje fabryczną linię montażową, pozostawiając jednocześnie przestrzeń dla lśniącej syntezatorowej melodii wyłaniającej się spod powierzchni. Dla wszystkich, którzy zaakceptują nieustępliwe pogłosy, Jay Glass Dubs przygotował jeszcze jedną, tym razem eklektyczną pułapkę. Pracę nad albumem kontynuował przez okres dwóch lat, domykając w międzyczasie ogromną ilość projektów pobocznych i to właśnie ten multistylistyczny tygiel wpływów odcisną na Epitaph swoje największe piętno.

NASZA OCENA: 6.5



AUTOR: Pavel Milyakov
TYTUŁ: La Maison de la Mort
WYTWÓRNIA: Berceuse Heroique
WYDANE: 14 stycznia 2019


Znany z działań pod szyldem Buttechno rosyjski producent postanowił nie tyle zdekonstruować współczesną muzykę klubową, ile zaprosić słuchaczy do swojego mikroświata, będącego genezą każdej z jego dotychczasowych muzycznych form. Milaykov prowokuje i jednocześnie zadaje pytanie. Gdzie leży granica w działaniach rekonstruujących muzyczne struktury, która pozwala zachować ich atrakcyjność dla ucha? Producent ma talent do improwizacji, co sprawia, że ​​te powtarzalne, ultra-minimalistyczne utwory zebrane na La Maison de la Mort wcale nie stają się nudne, a już z pewnością nie przekraczają tej subtelnej linii granicznej. Wszystko opiera się na hałasie i delikatnych wibracjach. Tytuły poszczególnych kompozycji podpowiadają i sugerują kierunek poszukiwań, zupełnie tak jakbyśmy towarzyszyli artyście podczas porządkowania dziesiątek krótkich zapisów, stanowiących półprodukty w rozległej sesji nagraniowej. Nigdy jednak nie zostajemy na nią zaproszeni, wystarczyć muszą nam krótkie fragmenty tła, które równie dobrze mogłyby stanowić pozostałość po wyciszeniu głównych instrumentów z atrakcyjnego albumu wypełnionego muzyką techno. Rosjanin stawia na niejednoznaczność, jego konstrukcje dźwiękowe mogą zaczynać się i kończyć w dowolnym momencie, bo to poczucie niejednoznaczności jest w tym albumie najbardziej interesujące.

NASZA OCENA: 7.5



AUTOR: Buke and Gase
TYTUŁ: Scholars
WYTWÓRNIA: Brassland
WYDANE: 17 stycznia 2019


Podobnie jak na wcześniejszych wydawnictwach duetu, tak i na Scholars możemy usłyszeć gwałtowne zmiany stylu. Niektóre z nich wpływają na całe struktury utworów. Nierzadko mamy też do czynienia z nietypowym metrum, co czyni muzykę Buke and Gase niewiarygodnie techniczną i niekonwencjonalną. Scholars cechuje także znacznie szersze pole widzenia niż bywało to na General Dome czy Riposte. Doskonałym przykładem jest zmysłowy i jednocześnie brutalny utwór „Derby” – sposób łączenia skrajności wydaje się tu jednak świeży, a nie wyalienowany, co często zarzucano nowojorczykom w przeszłości. Od początku do końca mamy do czynienia z ogromnym potencjałem i nieustannym ruchem. Kiedy Aron Sanchez i Arone Dyer stawiają na pop, jak w przypadku „Wrong Side”, rozpoczynają prostym rytmem i powtarzającym się, zapadającym w pamięć wokalem. Nie potrafią jednak wytrwać w tej konwencji zbyt długo i ponownie ulegają wysublimowanym konstrukcjom algebraicznym. Wyliczanie kolejnych metamorfoz z jednego nastroju w inny to czysta przyjemność. Warto przystawić ucho do Scholars bo to najbardziej wyrazisty funkowy pop-folk, jaki miałem okazję słuchać od miesięcy.

NASZA OCENA: 7.0

 

%d bloggers like this: