Cate Le Bon idzie za ciosem i po ubiegłorocznym albumie wypuszcza epkę. Dobrą epkę, żeby zaznaczyć na samym starcie. Piszemy o Rock Pool.


AUTOR: Cate Le Bon
TYTUŁ: Rock Pool
WYTWÓRNIA: Drag City
WYDANE: 27 stycznia 2017


Pierwsza sprawa jest taka, że materiał, który znalazł się na Rock Pool Cate Le Bon zarejestrowała podczas sesji nagraniowej do Crab Day, ale ostatecznie nie znalazł sobie miejsca na ubiegłorocznej płycie walijskiej piosenkarki. Trochę to dobrze, bo bez tego nie byłoby mowy o epce. Trochę to źle, Crab Day mogłoby się wywindować jeszcze wyżej niż miało to miejsce (choć był to niewątpliwie dobry album). Ale nie ma co narzekać, Cate wróciła z kolejnymi nagraniami nawet bez rocznej przerwy. W końcu Crab Day ukazało się w kwietniu 2016, a Rock Pool miało swoją premierę na przełomie stycznia i lutego. Życie nie lubi próżni i ciszy. Cate też.

Z racji tej samej sesji piosenki nie różnią się diametralnie. Epka to raczej dodatek dla fanów, dla osób, którym Crab Day po niecałym roku trochę się przejadł, które chciałyby posłuchać nowych utworów. Które stęskniły się za uroczym głosem Le Bon. W ten ostatni argument nawet nie śmiem wątpić. Sam się do tego grona zaliczam. Chwytliwe indie w balladowej chmurce rozmarzenia to coś, co Cate wychodzi bardzo dobrze.

Od samego początku słuchaczy witają chwytliwe organy i równie kiwająca perkusja. Gitara? Proste riffy, momenty solówek, uroczy śpiew Le Bon i mocne refreny, które w ucho wpadają i szybko nie chcą z niego wypaść. O to chyba w indierockowych kawałkach chyba chodzi, prawda? Mają trzymać i trzymać, puszczać dopiero po jakimś czasie, z Rock Pool właśnie tak jest. „Aside From Growing Old” momentami kojarzy się z Laurą Marling, by szybko przeskoczyć do Velvet Underground z czasów Nico, wzbogacone o melodyjne i błyszczące organy w tle.

Co istotne, Le Bon na Rock Pool blisko do Satomi Matsuzaki z Deerhoof, zresztą utwór tytułowy i „Perfume Days” brzmią tak, że spokojnie mogłyby się znaleźć na którejkolwiek z płyt zespołu z San Francisco. To te riffy, popiskujące z jednej strony, z drugiej zaś rwane i energiczne; to też charyzmatyczny, nieco freakowy śpiew Cate. To pop udziwniony, niejednostajny, wielowarstwowy. Le Bon nie nudzi się, komponując i szykując kawałki… różne. Bo z jednej strony mamy miłosne ballady („I Just Wanna Be Good”), z drugiej westcoastowe dzikie post-punki, radosne, skoczne piosenki oparte na prostej rytmice i jazgoczących gitarach. Fajny prezent sprawiła fanom Cate Le Bon.

 

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: