Sometimes I Sit and Think, and Sometimes I Just Sit opowiada w Czynnikach pierwszych Courtney Barnett. 

ELEVATOR OPERATOR”

Klasyczna historia w stylu „pani w średnim wieku z lekko gorzką niepewnością i niesprawiedliwą opinią na temat dzisiejszej młodzieży wpływającej na jej problemy jako obserwatorzy”, dziejąca się w windzie w Central Business District w Melbourne, zaśpiewana jednym tchem do bluesowego riffu w tonacji G#. Zawiera parę subtelnie kiwającą głowami do zmarłego, wielkiego Lou Reeda. Dla fanów: „Singing in the Rain”.

PEDESTRIAN AT BEST

Długotrwały szum w uszach wywołał proroctwo zwiastujące piętnaście minut kulturowych snobów, wieczne potępienie rozgoryczenia z powodu przyjaźni. Wątpliwa słuszność zewnętrznego uznania i pochwały, złożoność miłości, seksualizacja niezależności i uniwersytecki system przyjęć na studia. Czy lepiej jest się wypalić, czy może zniknąć? Refren napisany przez Statuę Wolności. Dla fanów: Harper Lee.  

ILLUSTRATION OF LONELINESS (SLEEPLESS IN NEW YORK)

W bezsenności, przy Lafayette Street, gdy jednocześnie, w tym samym czasie, będąc z dala od miłości, przy St George’s Parade. Inspirowane słodko-gorzką synchronią Bezsenności w Seattle i Masz Wiadomość. Zawiera także krótką eksplorację badań nad strefą czasową i słonecznym/księżycowym system nawigacji satelitarnej. Brzmi jak: Brett Whiteley; autoportret w studiu.  

SMALL POPPIES

Tarkwiniusz Pyszny kontra Sekstus Tarkwiniusz.

DEPRESTON

Chorobliwa opowieść o kredycie hipotetycznym i śmiertelności, w tle ponura sceneria przedmieść. Obejmuje cameo z sarkastycznej rozmowy pomiędzy agentem nieruchomości, niezbyt żwawą starszą panią (zmarła) i młodym, nieufnym co do kredytów hipotecznych włóczęgą. Gentryfikacja, podatki i śmierć. Zwykła lokalizacja. Blisko transportu publicznego. Gitarowy riff: Streets of your town?!

AQUA PROFONDA

inspirowana Hockneyem freestyle’owa piosenka miłosna napisana na tyle ręcznika w basenie Fitzroy w czasach, gdy mieszkałam na Easey Street w Collingwood, na przedmieściach Melbourne. Powąchaj te spieczone słońcem dowcipy, poczuj strony kartkowanego The Saturday Paper, usłysz dyskografię The Lucksmiths przelatuącą w discmanie podłączonym do komputerowych głośników. Summer lovin’ had me a blast.

DEAD FOX

Korporacyjna chciwość i kalafiory: wielki biznes znęca się nad małym biznesem. Zatrważające zadowolenie z niewiedzy, co znajduje się w naszym jedzeniu. Przydrożne ciasta zrobione z padliny, styl Sweeneya Todda. Burgery zrobione z żyły złota, i tak dalej. Duża kompania burgerowa finansuje budowę autostrady. Dominacja rynkowa za jaką cenę? Gdzie: Hume Highway, z Melbourne do Sydney.

„NOBODY REALLY CARES IF YOU DON’T GO TO THE PARTY”

Lęki społeczne w szafie grającej w The Tote, dwa dolary za trzy kawałki. FOMO, ICYMI, ROFL, ETC, błyskawiczne wysyłanie wiadomości, paranoiczny parias, bla bla bla. Niezdecydowanie połączone z paraliżującym lękiem i nie wpasowaniem się w społeczeństwo. Każdy jest zdenerwowany, nawet ty. To też absurdalność kultury picia, nieustannego ulegania. Codziennie, osiem dni w tygodniu.

„DEBBIE DOWNER”

Przyjacielskie faux pas. Załamanie komunikacji. To, że czegoś nie widzisz, wcale nie oznacza, że tego nie ma. Czy masz mnie już dosyć? Alternatywne tytuły: Downer, Negative Creep. Brzmi jak: popowa piosenka.

„KIM’S CARAVAN”

Apokaliptyczna opowieść o naszym świecie, pomalowanym na czarno olejem i sadzą, pomalowanym na czerwono krwią i chciwością. Ta piosenka powstała jako efekt refleksji, poczucia frustracji i bezradności z powodu zniszczenia mojego środowiska i masy śmieci dostarczanych przez ludzi. Do obejrzenia: Midnight Oil – „Black Rain Falls”.

„BOXING DAY BLUES”

Wakacyjna lacrimosa.

***

WYTWÓRNIA: Mom+Pop / Mystic
WYDANE: 23 marca 2015
WIĘCEJ O: COURTNEY BARNETT
INFORMACJE O ALBUMIE

%d bloggers like this: